*Oczami Liama
Wolnym
krokiem spacerowaliśmy ulicami Londynu, omijając każdą głęboką kałużę, które przez
intensywne opady deszczu z każdą chwilą robiły się coraz większe. Od kilku dni Londyn,
pokrywały ogromne deszczowe chmury, które nie chciały opuścić stolicy, jednego
z piękniejszych miast, oraz spełnić marzenia wielu ludzi i odsłonić
upragnionego słońca.
Nie
wiedziałem o czym chciała ze mną porozmawiać. Ostatnimi dniami była smutna, a
ja byłem na siebie zły, że nie potrafiłem jej rozweselić.
-
Już drugi raz próbowaliśmy, ale nam nie wyszło. – powiedziała Danielle, trzymając
swoją prawą dłoń, na mojej. Cały czas patrzyła mi się prosto w oczy. – Nie wiem,
kiedy nasze relacje się zepsuły. – dodała.
-
To moja wina. – oznajmiłem i spuściłem wzrok. Dziewczyna drugą ręką dotykając
mojego podbródka, podniosła go tak, że znów spojrzałem w jej piękne, brązowe oczy.
-
Nie mów tak Liam. To nie jest niczyja wina. – odpowiedziała. – Po prostu oboje
pracujemy. Robimy to co kochamy i z każdym dniem staramy się, abyśmy byli w tym
lepsi. To nie nasza wina, że mamy pasje, którym trzeba się poświęcać. –
wyjaśniła. Podziwiałem ją za tą mądrość, a także zrozumienie każdego człowieka.
– Chciałabym być dalej twoją dziewczyną. Chciałabym aby Lanielle w dalszym ciągu
było uznawane za parę idealną. Jednak widzę, że w pewien sposób cię krzywdę.
Zasługujesz na kogoś lepszego.
-
Dla mnie ty jesteś najlepsza. – powiedziałem. Po policzku dziewczyny spłynęła
pojedyncza łza. Nie czekając długo, Dan delikatnie przytuliła się do mnie.
Objąłem ją swoimi ramionami. – Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. –
wyszeptałem jej do ucha. – Może masz rację, potrzebujemy troszkę czasu, w
którym być może znajdziemy ludzi, którzy zastąpią nam drugie z nas w sercu. W
każdym razie pamiętaj, że zawsze będę cię kochał. – powoli rozluźniając uścisk,
pocałowałem dziewczynę w policzek. Danielle kiwnęła głową, a na jej twarzy
pojawił się szczery uśmiech.
Leżąc
jeszcze w ciepłym łóżku w swoim pokoju, oglądałem zdjęcia ze swojego telefonu,
które przedstawiały Danielle. Tęskniłem za nią i mimo, że nie byliśmy już parą,
dla mnie pozostawała kimś ważnym. Była najlepszą przyjaciółką, wspierającą
mnie, moją pracę i moje pomysły. Wiedziałem, że zawsze mogłem się jej wyżalić.
Zawsze starała się znaleźć dla mnie czas. Byłem jej za to wszystko wdzięczny.
W
ten dzień, kiedy po raz drugi zadecydowaliśmy o naszym rozstaniu, nie sądziłem,
że znajdę kogoś po Danielle, kto mnie zauroczy. Nie wiedziałem, że w Los
Angeles spotkam kogoś takiego jak Jessica. Chociaż ona i Danielle, znacznie się
od siebie różnią, zarówno w wyglądzie, jak i zachowaniu, nie przeszkadza mi to.
Nie wielkim gestem, Jess potrafi sprawić, że się uśmiecham, zapominam o
otaczającym mnie świecie. Jednak na drodze, stał jeden problem. Wydawało mi
się, że wpadła też w oko Niallowi, który jest dla mnie najlepszym przyjacielem
jak i bratem.
Musiałem
się kogoś poradzić. Potrzebowałem z kimś porozmawiać. Nie chciałem iść do
chłopaków i stawiać ich pomiędzy mną, a Niallem. Nie czekając długo, wyszukałem
w spisie kontaktów numer do Danielle i przykładając komórkę do ucha, czekałem
aż odbierze. Po dwóch sygnałach, usłyszałem wesoły głos mojej najlepszej przyjaciółki.
- Hej Liam. Co słychać? – zapytała mnie i dałbym
sobie głowę uciąć, że się uśmiechnęła.
- Cześć Dan. Wszystko w porządku, a u ciebie?
- U mnie też. Jestem teraz w Australii, a zamiast
wylegiwać się na plaży, mam same próby. – powiedziała i zaśmiała się. – Coś się
stało?
- W zasadzie nic poważnego. Po prostu spodobała mi
się jedna dziewczyna. – oznajmiłem.
- To wspaniale! – odpowiedziała z entuzjazmem.
- Nie wiem, czy tak wspaniale. Spodobała się też
Niallowi, a ja nie chcę wybierać pomiędzy najlepszym przyjacielem, a
dziewczyną, którą ledwo znamy. Ale mimo tego jest niesamowita, musisz ją
poznać.
- Bardzo chętnie. – powiedziała. – A teraz Liam,
posłuchaj. Jeśli ta dziewczyna wybierze ciebie, to Niall jako twój przyjaciel
na pewno to zaakceptuje, bo dla niego liczy się też twoje szczęście i na
odwrót. A jeśli po prostu te sprawy potoczą się za daleko, odpuście. Nie warto
rezygnować z przyjaźni. – dodała.
- Dziękuję Dan. Masz całkowitą rację.
- Nie ma za co. Odezwę się później, bo kończy nam
się przerwa. Muszę wracać do ćwiczeń. Trzymaj się. – pożegnała się i szybko
rozłączyła. Odkładając telefon na bok, uśmiechnąłem się sam do siebie. Po
rozmowie z nią poczułem się pewniej.
Wieczorem
umówiliśmy się z dziewczynami, że wybierzemy się do klubu, by móc się w końcu
wyszaleć i odreagować ostatnie dni. Ostatni raz przeglądnąłem się w lustrze.
Miałem na sobie niebieski, obcisły podkoszulek z logiem supermana, czarne,
męskie rurki i tego samego koloru trampki. Przeczesując delikatnie prawą
dłonią, swoje włosy, lekko uśmiechnąłem się do siebie i wyszedłem z pokoju.
Schodząc schodami na dół zastałem czwórkę swoich przyjaciół, Perrie oraz
Eleonor, której miała to być ostatnia noc w Los Angeles.
- Gotowi? – spytałem, a reszta mi przytaknęła.
Po
kilku minutach drogi, dojechaliśmy na miejsce. Stanęliśmy pod jednym z
najlepszych klubów w Los Angeles. Mieścił się w dzielnicy Hollywood Hills, tej
samej, w której mieszkaliśmy. Przechodząc przez szklane drzwi, znaleźliśmy się
w długim korytarzu, na którego końcu widać było salę, na której w rytm muzyki
bawiło się mnóstwo ludzi.
Zajmując wolny stolik, w samym rogu, część z nas rozsiadła się wygodnie
na czerwonych, skórkowych fotelach, a reszta od razu udała się na parkiet by
dać ponieść się muzyce. Popatrzyłem na Scarlett, Nialla i Jessicę, którzy siedzieli
ze mną przy czarnym, drewnianym stole.
-
Zaraz wracam. – powiedziałem i przepraszając, odszedłem od stołu, a następnie
przedzierając się przez tłum tańczących ludzi, podszedłem pod bar.
Kładąc
kolorowe drinki na czarny blat, podsunąłem je każdemu z trójki moich
towarzyszy. Niall popatrzył na mnie z nieukrywanym zdziwieniem. Posyłając mu
pytające spojrzenie, usiadłem obok Scarlett, która spoglądała w stronę
tańczącego z Eleonor, Louisa.
- Przecież ty nie pijesz alkoholu. – skomentował,
próbując przekrzyczeć muzykę, wydobywającą się z głośników.
- Raz na jakiś czas mi nie zaszkodzi. –
odpowiedziałem, puszczając przyjacielowi oczko, a następnie biorąc do ręki
naczynie z pomarańczową cieczą, opróżniłem je do połowy.
Odkąd
momentu, w którym przyjechaliśmy do klubu, minęły dobre dwie godziny. A ja co?
Przez cały czas siedziałem na fotelu, w zmieniających się towarzystwach. Pijąc
już któregoś z kolei drinka, spoglądałem na Jessicę, tańczącą z jakimś obcym
mężczyzną, który patrzył na nią jak na mięso. Nie mogłem patrzeć, jak dotyka ją
tymi swoimi brudnymi rękoma. Tak, byłem zazdrosny.
Powoli
wstając z fotela, odszedłem od stolika, przy którym w chwili obecnej siedziałem
sam. Chwiejnym krokiem udałem się w stronę parkietu, na którym tańczyła Jess.
Podchodząc bliżej nich, delikatnie chwyciłem dziewczynę za rękę i przyciągnąłem
do siebie.
- Zatańczymy? – spytałem się jej, cały czas nie spuszczając
z jej twarzy wzroku. Dziewczyna kiwnęła lekko głową i posyłając, patrzącemu na
nas, mężczyźnie przepraszające spojrzenie, odeszła razem ze mną kilka metrów
dalej. Zarzuciła mi ręce za szyję, a swoje dłonie położyłem na jej tali. –
Ślicznie wyglądasz. – wyszeptałem dziewczynie, patrząc jej cały czas prosto w
oczy.
- Dziękuję. – odpowiedziała, obdarzając mnie
uśmiechem.
Wychodząc przez szklane drzwi, znaleźliśmy się na
świeżym powietrzu. Było zdecydowanie chłodniej niż wcześniej, jednak w dalszym
ciągu ciepło. Odchodząc parę kroków od klubu, stanąłem przed Jessicą.
- Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz? – zapytałem,
uśmiechając się szeroko.
- Tak mówiłeś. – odpowiedziała i zaśmiała się.
Powoli podnosząc dłoń do góry, odgarnąłem opadający bezwładnie kosmyk brązowych
włosów dziewczyny i założyłem go za ucho. Przysunąłem swoją twarz bliżej jej,
tak, że czułem jej ciepły oddech na swoim policzku. Delikatnie przygryzłem
wargę.
- Liam ty jesteś pijany. – odezwała się po chwili. –
Nie rób czegoś, czego będziesz później żałował. – powiedziała. Szybko
przyłożyłem jej do ust palec. Następnie zacząłem nim jeździć po jej dolnej
wardze. Powoli zacząłem przysuwać swoje usta do jej. Tak bardzo chciałem jej
pocałować.
- Co wy do cholery robicie?! – usłyszałem za sobą głos
jednego z moich przyjaciół. Poczułem mocne szarpnięcie odciągające mnie od
dziewczyny. Popatrzyłem z wyrzutem na chłopaka, który stanął przede mną.
- O co ci chodzi? – spytałem, przeczesując swoje
włosy, jednak nie spuszczając z niego wzroku. Jego niebieskie oczy świeciły
niczym gwiazdy na niebie. Biła z nich złość. Widać było, że był pijany. Tak
samo jak ja.
- Nie udawaj Payne! – krzyknął. Zrobiłem kilka
kroków do przodu. – Zależy mi na tej dziewczynie. – odpowiedział szeptem.
- Naprawdę? Ciekawe od kiedy? – spytałem, udając głupiego.
Doskonale o tym wiedziałem. Chociaż nic nie mówił, od dnia, który razem
spędzili, patrzył na nią całkiem inaczej. Tak jak ja, prawie, że od początku
wyjazdu. – Mnie też na niej zależy. Dłużej od ciebie. – powiedziałem, klepiąc
go po policzku. – I nie ustąpię. – dodałem przez zaciśnięte zęby.
- Ja też nie. – oznajmił. – Chcesz się o nią bić, to
proszę. – powiedział i z całej siły pchnął mnie do tyłu. Ledwo co łapiąc
równowagę, podszedłem w jego stronę i nie pozostając mu dłużny, zrobiłem to
samo. Następnie Horan rzucił się na mnie powalając mnie na brudny betonowy
chodnik. Zacisnął dłonie w pięści i zaczął mnie nimi z całej siły okładać.
- Chłopaki, przestańcie! – krzyknęła Jessica,
podbiegając do nas.
Dostając
zastrzyku energii, jednym ruchem ręki, zwaliłem siedzącego na mnie Nialla, i
tym razem ja rzuciłem się na niego z pięściami. Uderzając go w nos, zobaczyłem
wypływającą z niego krew, brudząca mu koszulkę, mi moje ręce, a także utworzyła
na chodniku kałużę.
- Przestańcie. – powiedziała błagalnie dziewczyna. W
jej oczach było widać strach, a po delikatnych policzkach, zaczęły spływać łzy.
Po
raz kolejny dzisiejszego wieczoru, poczułem mocne szarpnięcie. Rozdzielony z
Niallem, znów wylądowałem na ziemi. Szybko podnosząc się z niej, już ruszałem
przeciwko swojemu przyjacielowi. On zrobił podobnie. Kiedy już zbliżaliśmy się
do siebie, pomiędzy nami stanął jeden z naszych przyjaciół.
- Przestańcie, do cholery! – krzyknął Zayn. –
Popatrzcie na siebie. Czy tak się zachowują najlepsi przyjaciele?! Do tego
śmierdzi od was na kilometr alkoholem. – skomentował, następnie podszedł do
szatynki i mocno ją do siebie przytulił.
***
Cześć :* Jak Wam się podoba ten rozdział? Może na
samym początku nic szczególnego się w nim nie dzieje, ale pod koniec jesteście świadkami
bijatyką pomiędzy pijanym Niallem i Liamem o względy Jess. Właśnie, jeśli już o
tym mowa. Za kim jesteście? Za Nessicą, czy Lessicą? Tego jestem bardzo
ciekawa. Tak w ogóle dzisiaj mija rok odkąd dodałam prolog na swojego wcześniejszego bloga, którego jakoś do dzisiaj rozpamiętuję, więc tak w rocznicę postanowiłam wziąć się w garść i dodać rozdział. Bardzo proszę Was o komentarze, które są największą motywacją. Wiem, że na pewno nie mogę się spodziewać takiej ilości, jaką dostawałam na początku, bo zawaliłam. Dosłownie wszystkim. Jednak wiem, że czyta troszkę więcej osób niż komentuje. Może chcecie zrobić dobry uczynek i sprawić, że ktoś się uśmiechnie? Życzę udanej reszty wakacji. Spożytkujmy
je tylko tak, jak się da. Do następnego ;*
Ulalalaa, bitwa przyjaciół.
OdpowiedzUsuńRozdział według mnie świetny.
Zastanawia mnie, kogo wybierze Jessica. Na ale na to muszę jeszcze poczekać.
Weny :)
Musisz mi wybaczyć nieobecność w ostatnim czasie. Byłam na małych wakacjach, przez co nie bardzo miałam dostęp do blogów.
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego rozdziału.. jest genialny, jednak niepokoi mnie zachowanie Zayna. Dlaczego się tak surowo zachował wobec Ros? Wcześniej była między nimi taka dobra znajomość, a teraz... ohh, mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni.
A co do tego rozdziału również jest wspaniały, tylko trochę przestraszyłam się tej bitwy między Liamem a Niallem.
Ale czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę Ci mnóstwa pomysłów.
Pozdrawiam.
- M.
wiedziałam,że Liam coś do niej czuję i Niall też :D po co oni się bili? biedna Jessica teraz pewnie będzie jej trudno.I czemu Liam się opił?!
OdpowiedzUsuńczekam na nowy z niecierpliwością.
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Rozdział jest doskonały, ale szkoda, że taki krótki. :) Tak samo uwielbiam Niall'a i Liam'a, jednak wybrałabym Lessicę. Sądzę, że Liam dłużej czuł coś do Jessicy, jednak nie miał "rywala" i nie działać za szybko, żeby nie zrazić do siebie dziewczyny. Teraz Niall także poczuł coś do Jess i Liam stwierdził, że musi zacząć działać. Sądzę, że Niall i Liam powinni porozmawiać i blondyn powinien odpuścić sobie dziewczynę. Jest tylko jeszcze jeden problem... jeśli Jessica nic nie czuje do Liam'a za to nadal czuje coś do Horana to będzie duży kłopot. Muszę przestać rozkminiać bo sama już się gubię w tym co piszę. :P Życzę weny i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, który mam nadzieję pojawi się bardzo szybko. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię również poinformować, że wzięłam się do roboty i kończę pisać już 5 rozdział mojego nowego opowiadania. Dlatego już dziś pojawi się prolog. Byłoby mi bardzo miło gdybyś wpadła i oceniła, bo Twoje komentarze dają niesamowitego kopa i dzięki temu wiem co mam robić. Pozdrawiam :)
Pijany Liam- trochę zadziwiające bo to zazwyczaj on odgrywa rolę tatusia na imprezach we wszelakich opowiadaniach :D Jak chcieli sie być no to chłopcy po co Jess? :D Rozdzial świetny i bardzo mi się spodobał + uwielbiam twój styl pisania co znacznie u mnie plusuje
OdpowiedzUsuńczekam na nn
Alice KISS KISS
krzykbezsilnosci.blogspot.com
Mam do Ciebie prośbę, mogłabyś kiedyś poinformować swoje czytelniczki, że takie beztalencie Annie postanowiło napisać nowe opowiadanie i zależy mi na opinii innych? Jeśli nie, to z góry przepraszam. :)
OdpowiedzUsuńRozdział zadziwiający... o.O Liam po prostu brak słów... :D A co do Jessicy, Nialla i Liama to nie wiem bo zabardzo nikt nie pokazywał że na niej mu zależy a teraz nagle oby dwum zależy... dziwne.
OdpowiedzUsuńDwa razy próbowałam dodać rozdział z telefonu i nie wychodziło :> w końcu się wkurzyłam i oto piszę <3 wpis oczywiście świetny jak wszystkie na twoich blogach. Na miejscy Jess wybrałabym Niall'a jednak trochę za późno poczuł do niej 'to coś' i już ma konkurencje. Czekam na to co wymyślisz dalej i szybciutko poprawiaj te napisane rozdziały! Chociaż wątpcie abyś miała cokolwiek do poprawiania :) xx
OdpowiedzUsuńRozdział boski ;) . Po prostu CUDO *_* . Uwielbiam to opowiadanie :) Czeka na następny . Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i liczę na szczerą opinie
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Więcej u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Liam tęskni za Danielle, mam nadzieję że w prawdziwymżyciu też tak jest i wrócą do siebie, bo jakoś nie moge go sobie wyobrazić z kimś innym :o. No i ta bójka pomiędzy Niallem a Liamem o dziewczynę. Zaczyna się robić ciekawei, czekam na następny rozdział, no i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńHeej! Wiem, że mnie nie kojarzysz, ale to dlatego, że zmieniłam nic. Tinoletta, mówi Ci to coś? Mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńDobra, kocie, tym razem to ja nawaliłam z tym komentowaniem. Ostatnio mam strasznego lenia! Znaczy wiesz, niedawno wróciłam z obozu i dopiero teraz nadrobiłam ten rozdział... ale mówię tak ogólnie. Nie chce mi się komentować. Trochę to egoistyczne, no ale mniejsza.
Rozdział... był całkiem ciekawy. Jejku, martwi mnie lekko ta bójka. Oby nikomu nic się nie stało, no i niech dojdą po porozumienia, bo zachowują się jak dzieci! Wrrr... ile oni mają lat? Trzy? Dobra, trzylatki nie umieją się bić, ale wiadomo o co chodzi...
Liam, biedny Liam. Mam nadzieję, że pogodzi się z zerwaniem i znajdzie sobie kogoś! A Danielle, jestem ciekawa co do niego czuje, czy w ogóle jeszcze coś tam z tej miłości w niej zostało.
Jejku, co za beznadziejny komentarz. Przepraszam, następnym razem się postaram :)
Pozdrawiam!
~ C. U.