*Oczami
Zayna
Jest przyjaźń i nic poza tym. Ale czy mi to naprawdę
pasuje? Tak, bo to co było, to przeszłość i nic więcej. A może ja sobie tak
tylko wmawiam, żeby było łatwiej?
Czemu ona znów pojawiła się na mojej drodze? Czemu
znów sprawiła, że wszystkie moje myśli poświęcone są tylko jej? Czemu sprawia,
że jest jedynym obiektem zainteresowania? Wystarczy jedno spojrzenie w jej
cudne brązowe oczy, by stracić się kompletnie w ich głębi. Jeden najmniejszy
dotyk, sprawia, że przeszywa mnie dreszcz. Jeden jej uśmiech wystarczy, bym
zrozumiał czy do szczęścia nic mi więcej nie potrzeba, prócz niej. Ale czy to długotrwałe uczucie?
Usłyszawszy głos Liama, informujący mnie, że
wychodzimy, ostatni raz uśmiechnąłem się do swojego lustrzanego odbicia. Opuściłem
łazienkę i szybko zbiegając po krętych schodach, stanąłem w dużym przedpokoju,
gdzie czekała na mnie czwórka moich przyjaciół.
- Więc? – spytał Louis, podnosząc jedną brew do góry
i spoglądając na każdego z nas.
- Idziemy. – odpowiedział Liam, a my mu
przytaknęliśmy.
Stając pod mahoniowymi drzwiami, po przyciśnięciu
dzwonka, czekaliśmy, aż któraś z dziewczyn nam otworzy. Każda sekunda dłużyła
mi się w nieskończoność, w końcu za chwilę miałem zobaczyć Rosalie. Bałem się,
że pod wpływem impulsu, zrobię coś głupiego. Coś czego będę potem żałował, lub
coś co zmieni moje życie. Nie wiedziałem, czy uda mi się powstrzymać przed
powiedzeniem jej co prawdopodobnie do niej czuję, czy pocałowaniem jej.
Moją walkę z myślami i pojawiającym się, jeden za
drugim, scenariuszem dzisiejszego wieczoru, przerwała Jessica, która z
uśmiechem przywitała nas i przepuściła przez próg. Całą szóstką przeszliśmy do
salonu, gdzie siedziała pozostała trójka dziewcząt. Po przywitaniu się z nimi,
przyszedł czas na zabawę.
Z każdą kolejną sekundą czułem się coraz lepiej.
Alkohol, który zawładnął moim ciałem i umysłem sprawiał, że stawałem się
bardziej rozluźniony, pozbawiony zmartwień. Rozglądnąłem się po średniej
wielkości salonie, kolejno popatrzyłem się po swoich towarzyszach, jednak moją
uwagę przykuło towarzystwo siedzące na fotelu. Siedziały tam Scarlett i
Rosalie, które głośno śmiały się z dowcipów opowiadanych przez Louisa.
W pewnym momencie, nasze spojrzenia się spotkały.
Lekko uśmiechnąłem się w stronę blondynki, co odwzajemniła, następnie szybko spuszczając
wzrok. Wypowiadając kila słów do dwóch towarzyszących ich osób, wstała z fotela
i pośpiesznie udała się ku wyjściu.
Iść
za nią? Nie, chyba nie ma potrzeby. A jeśli coś się jej
stało? Nie, raczej nie. W tym momencie zacząłem szukać, jakiegoś powodu, by za
nią pójść. Nie obchodziło mnie jej zdanie, czy by sobie życzyła moją obecność,
tylko po prostu chciałem być blisko niej. Zachowywałem się jak samolub. Rozpieszczona gwiazdeczka.
Powoli wszedłem na piętro i udałem się prosto do
pokoju Rosalie. Bez pukania wszedłem do środka. Zauważyłem stojącą do mnie
tyłem, postać blondynki. Powoli podszedłem bliżej. Poczułem piękną woń jej
perfum, których w dalszym ciągu nie zmieniła.
- Wszystko w porządku? – spytałem. Na dźwięk moich
słów, Ros gwałtownie odwróciła się do mnie przodem. – Przepraszam, że cię
wystraszyłem.
- Tak, wszystko dobrze. – odpowiedziała i lekko się
do mnie uśmiechnęła.
Zapadła cisza, której żadne z nas nie zamierzało
przerwać. Ona patrzyła w moje oczy, a ja w jej, w których kompletnie się
zatraciłem. Do mojej głowy napłynęły kolejne wspomnienia z Londynu, za którym
tęskniłem, związane z blondynką. Były to jedne z piękniejszych, jakie
kiedykolwiek zdarzyły się w moim życiu. Chwile, których wspomnienia nie opuszczały
mnie przez pewien okres na krok. Chwile, które stanowiły dla mnie pewną
inspirację.
- Zayn, słuchasz mnie w ogóle?! – spytała mnie
Rosalie.
- Co? Mówiłaś coś? – odpowiedziałem pytaniem na
pytanie.
- Tak. Spytałam tylko, czy i ty dobrze się czujesz. –
poinformowała mnie blondynka.
- Nie, czuję się źle. – odpowiedziałem. – Jednak kiedy
jesteś przy mnie, od razu to się zmienia. – dodałem i lekko przygryzłem dolną
wargę. Rosalie na dźwięk moich słów otworzyła szerzej oczy.
- Jesteś pijany. – skomentowała. Już miała mnie
wyminąć, lecz uniemożliwiłem jej to, chwytając ją za rękę.
Rozpocząłem walkę. Sam ze sobą. W mojej głowie biły
się ze sobą dwa głosy. Pożądanie ze zdrowym rozsądkiem, przeplatającym się z
głosem sumienia, który przypominał mi o Perrie. Mojej ówczesnej dziewczynie,
która przecież nie jest mi obojętna. A
może powinienem powiedzieć, nie była? Niczego nie byłem teraz pewien, tak
jak tego, że zależy mi na Rosalie, jeszcze bardziej niż wcześniej. A może to był mój kaprys?
Spojrzałem na blondynkę, która spojrzała na mnie ze
strachem.
- Nie rób nic, czego będziesz potem żałował. – wyszeptała.
Stanąłem przed nią tak, że znów patrzyliśmy sobie twarzą, w twarz.
- Dam ci spokój, jeśli wyjaśnisz mi, czemu ty to
robisz! – powiedziałem podniesionym głosem.
- Ale o co ci chodzi?! – spytała prawie, że
krzycząc.
-
O to, że każdego dnia, odkąd się spotkaliśmy po tak długiej rozłące, tylko ty
zajmujesz miejsce w mojej głowie. Moja każda, nawet najmniejsza myśl poświęcona
jest wyłącznie tobie. Cały czas widzę twoją delikatną twarz, duże, brązowe
oczy, w których niemalże zawsze się zatracam i usta, które niegdyś łączyły się z
moimi. – powiedziałem i delikatnie przejechałem palcem, po dolnej wardze
dziewczyny, która cały czas stała w bezruchu. – O to, że teraz nie liczy się
dla mnie nikt inny, tylko ty. O to, że pociągasz mnie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
– dokończywszy ostatnie zdanie, na chwilę się zatrzymałem i biorąc głęboki
oddech, postanowiłem wyrzucić wszystko co leży mi na sercu. – I o to, że muszę
ze sobą walczyć, tylko by powstrzymać się przed tym. – dodałem i namiętnie
wpiłem się w usta dziewczyny.
Rosalie z początku próbowała mnie odepchnąć, jednak
za wszelką cenę starałem się jej to nie umożliwić. Po chwili odpuściła.
Chwyciła mnie jedną ręką za kark, a drugą błądziła po moich czarnych włosach.
Ja za to położyłem jedną rękę na jej policzku, a drugą na tali. Nasz pocałunek
stawał się coraz szybszy i namiętniejszy. Nie mogłem się jej oprzeć. Tak bardzo
za tym tęskniłem. Za jej pocałunkami i jej osobą. Ignorując całkowicie głos
sumienia, kompletnie zatraciłem się w tej jednej chwili, w której oboje
tkwiliśmy. Coś trzymało mnie przy niej. Coś co kazało nie rezygnować i podjąć
walkę o jej serce. Nie obchodziło mnie, że ktoś może tutaj wejść i nakryć nas.
Po upływie czasu, nasze usta się rozdzieliły.
Spojrzałem na dziewczynę, która wlepiła swoje spojrzenie w podłogę. Delikatnie
chwytając za jej podbródek, podniosłem jej twarz, aby uzyskać kontakt wzrokowy.
Kiedy tak się stało, po jej policzku spłynęła łza, którą szybko starłem.
- Nie możemy. – odpowiedziała. – Masz dziewczynę,
która cię kocha, a ty kochasz ją. – dodała i dotykając mojego policzka,
spojrzała w moje oczy i wybiegła z pokoju.
Podszedłem do łóżka, gdzie usiadłem i schowałem
twarz w dłonie. Cholera pomyślałem.
- Cholera! – tym razem krzyknąłem. Teraz dopiero
doszło do mnie, co najlepszego zrobiłem. Znów
ją zraniłem.
***
Cześć ;* Bardzo, ale to bardzo Was przepraszam, że
tak długo musiałyście czekać na ten rozdział, ale dodałabym go wcześniej, gdyby
nie laptop, który mi się zepsuł. Miałam tam napisany dobry moim zdaniem
rozdział z perspektywy Chealsy i teraz jestem na siebie zła, że nie zapisałam
go gdzieś jeszcze. Jednak mam nadzieję, że może uda mi się go jakoś uratować,
dlatego ten rozdział napisałam z perspektywy Zayna. Teraz przynajmniej wiecie
co czuje do głównej bohaterki. Chciałabym ten rozdział zadedykować wszystkim
moim czytelnikom, którzy pomimo tak dużych odstępów, nadal mnie nie opuścili.
Kocham Was :*
Czyżby choć raz uda mi się być pierwszą komentatorką? Mam nadzieję! Powiem ci tylko tyle, że mimo, trochę krótkiego rozdziału emocji było w nim zdecydowanie więcej niż zwykle. Szczerze mówiąc czekałam na rozdział z perspektywy Zayn'a, bo ciekawiło mnie co on czuje do Rosalie. Dzisiaj w końcu moje obawy i wątpliwości się wyjaśniły. Rozumiem zachowanie Ros po pocałunku, bo była zmieszana, takim obrotem sytuacji. Przecież Malik ma dziewczynę, którą podobno kocha. Dziesiątka pokazuje jednak, że w jego sercu dalej znajduje się Rosalie i wszystkie chwile w Londynie jakie ze sobą przeżyli. Nie wiem dlaczego, ale czuję że z tego zrobi się większa afera, co nie ukrywam mnie zadowala, bo lubię zamieszania w opowiadaniach :) Nie pozostało mi nic innego tylko życzyć tobie, weny, pomysłów i czasu przy pisaniu kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam i pozdrawiam,
eM's ♥
Rozdział miał być z perspektywy Jessici!
OdpowiedzUsuńAle dobra wybaczę, bo ten od Malika, był taki... no kurde wiesz jaki! :D
Te emocje, to jak on jej pragnie, masakra!
Rozwaliłaś mnie!
Ale mógłby ogarnąć się i zdecydować, bo Malika tak na dwa fronty to nieładnie!
Wiesz że Cię uwielbiam i czekałam na ten rozdział, męczyłam żebyś go pisała :P
Ja jestem z niego bardzo dumna, chociaż jest krótki, jest wspaniały!
Ja osobiście jestem bardzo ciekawa co teraz siedzi w głowie Rosalie ;)
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
Niesamowite! Bardzo mi się podobał ten rozdział, taki przesiąknięty emocjami, takie wielkie Aww. ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
Nareszcie sie doczekalam! Nawet nie wiesz jak sie ciesze. Przez dluzszyy czas obawialam sie, ze zakonczylas swoja przygode z pisaniem, na szczescie sie pomylilam :) ten rozdzial jest jednym z najlepszych jak dla mnie. Jest w nim tyle emocji i uczuc. Piekny! Co do Rosalie do doskonale ja rozumiem. Mimo, ze uciekla to woem, ze strasznie go kocha i gdyby tylko posluchala serca to nadal dalaby sie zatracic w pocalunkach czy objeciach z tym chlopakiem. Jak dla mnie pasuja do siebie idealnie i jestem strasznie ciekawa co wymyslisz odnosnie Perrie. Przepraszam za bledy, ale pisze na mobile'u, w dodatku na komuni. Niewazne, czekam na nastepny. Uwielbiam cie <3
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam rozdziału! Jak zauważyłam jest krótszy niż zwykle, ale ten rozdział jest cały przepełniony emocjami. I ogólnie czytając myślałam, że oni będą razem, ale tak ostatnie słowa, które Zayn pomyślał są prawdziwe. Cholernie ją zranił, gdyż ma dziewczynę i wgl. Ogólnie bardzo lubię Twoją twórczość i mam nadzieję, że dotrwasz do końca.
OdpowiedzUsuń+Jeśli się na mnie nie obrazisz chciałam dodać coś na temat dialogów. Sama dostałam taki komentarz przy prologu i postarałam się nad tym popracować więc chciałabym też Tobie pokazać co robisz źle:
" Nie, czuję się źle. – odpowiedziałem" - jeśli po wypowiedzi bohatera piszesz "odpowiedziałem, krzyknąłem, dodałem, wypowiedziałem itp. itd" to wtedy nie stawiasz kropki po wypowiedzi bohatera.
" Nie, czuję się źle. – Odwróciłem się na pięcie..." - jeśli jednak miałabyś napisać co działo się w tle to stawiasz kropkę, a po myślniku zawsze zaczynasz wielką literą.
Radziłabym na ten temat poczytać w internecie, jednak może choć trochę mnie zrozumiałaś :)
Zapraszam do siebie jeśli masz czas.
Pozdrawiam, Mia ♥
Dziękuję za radę. Nie wiem jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że się obrażę, bo przecież chcesz mi w jakiś sposób pomóc. Dla mnie takie uwagi, co robię źle, albo ciekawostki, które pozwolą mi dążyć do doskonałości, są bardzo cenne! Też mam nadzieję, że dotrwam do końca, a potem poprowadzę kolejne blogi, na które już mam pomysł :) Pewnie, bardzo chętnie zajrzę :)
UsuńMimo, iż rozdział krótki, to i tak jest wspaniały. Emocji w nim nie brakuje i bardzo byłam ciekawa rozwoju wydarzeń, jak na to wszystko patrzy Zayn.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, gdyż na prawdę masz talent do pisania. Na tym blogu i na Twoim poprzednim również to zauważyłam.
Czekam na kolejny z niecierpliwością. <3
Pozdrawiam.
- M.
Zostałaś nominowana do Libster Award więcej u mnie w odpowiedniej zakładce:
OdpowiedzUsuńhttp://trzebauwierzycwswojemarzenia.blogspot.com/
Autorka szukana na blog o 1D! Nie jest on nowy, więc jest gwarancja, że blog będzie funkcjonował. Więcej info na: http://i--love--myself--better--than--you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeśli cię nie interesuje udział w prowadzeniu bloga - proszę, pomóż chociaż to rozgłosić. Będę wdzięczna.
~ C. M.
Hej, hej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wszelkiego rodzaju opóźnienia, ale nie miałam internetu przez ponad tydzień... Eh, życie bez sieci i bloggera jest straszne! w każdym razie:
Rozdział z perspektywy... Zayna? O Boże, k Boże, jaram się *chwila na oddech*
No i powróciłam do czytania... Dodam, że od początku kibicowałam Rose i Malikowi, bo coś czułam, że po ponownym spotkaniu miłość znowu zakwitnie! Zresztą w którymś komentarzu przedtem napisałam, że przecież prawdziwe uczucia nigdy nie znikają, nie można się tak po prostu 'odkochać'. A teraz już wiadomo, co czuje Zayn... Wiedziałam, po prostu WIEDZIAŁAM!!! Ja nie mogę. Żebyś mnie teraz zobaczyła, normalnie szaleje przez Ciebie! Tak się jaram tym pocałunkiem <3
W dodatku, co mnie wielce zdziwiło, okazało się, że Malik jest po prostu genialnym chłopakiem - po pijaku uświadomił sobie, że zranił dziewczynę, którą kocha. Ukłony i brawa. BARANIE ZERWIJ Z PERRIE SKORO KOCHASZ ROSALIE!! Proste. No sądzę XD
Mam nadzieję że się nie obrazisz za taki komentarz bez ładu i składu. Doceń, że pisałam od serca i że w ogóle udało mi się coś skonstruować, bo teraz mam w głowie tysiące myśli i epitetów typu cudo, genialne, idealne, niesamowite (etc.) Którymi mogłabym obdarzyć twój talent pisarski :* Twój blog jest na mojej liście najlepszych o 1D <33 Po prostu ahbdufnsijshsjisbhsnsisnsidnidbd :D
Pozdrawiam
Merr
Ps zapraszam do mnie na rozdział 14 :>