piątek, 10 maja 2013

Rozdział 11



*Oczami Chealsy


          Tak naprawdę nie wiem co jest powodem tego, że stoję bezczynnie w jednym i tym samym miejscu, zamiast zrobić chociażby jeden krok w przód. Czy można nazwać to najzwyczajniejszym w świecie strachem przed odrzuceniem, spowodowanym nieodwzajemnionymi uczuciami? A może po prostu wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie na to, aby pójść o krok dalej i najlepszym rozwiązaniem na ówczesny dzień, jest pozostanie na tym samym etapie? Z drugiej jednak strony, ludzie tak naprawdę zaczynają poznawać się podczas spotykania ze sobą, gdyż właśnie na podstawie tego, następnie zadecydują, czy to w ogóle ma jakikolwiek sens.
          Oczywiście w moich wywodach mam na myśli nikogo innego, tylko Harrego Stylesa. Chłopaka o burzy brązowych loczków i pięknych zielonych tęczówkach, w których zatracam się za każdym razem, kiedy tylko w nie spojrzę. Kogoś, komu przy każdym uśmiechu na twarzy, pokazują się dołeczki, dodające dziecięcego uroku. Osobę, która swoim zachrypniętym głosem przyprawia mnie o szybsze tępo bicia serca. Osobę, która jednym, nawet najdelikatniejszym dotykiem, powoduje ciarki przeszywające całe moje ciało. Osobę, która jednym zniewalającym uśmiechem sprawia, że w moim brzuchu latają dziesiątki kolorowych motylków. Osobę, która w krótkim przeciągu czasowym, odwróciła mój świat do góry nogami.
          Zakochanie. Miłość. Dwa stany dopadające każdego człowieka, na różnych etapach życia, a o których mówienie w moim przypadku jest jeszcze przedwczesne.
          Stojąc pod jesionowymi drzwiami od domu chłopców, zaczęłam się wahać, czy do najlepszy pomysł na wizytę. Może pomyśli, że się mu narzucam. Pomyślałam, po czym od razu skarciłam się w myślach. Przecież jesteśmy dobrymi znajomymi i nic nie szkodzi na przeszkodzie spędzania wspólnie czasu. Biorąc głęboki oddech, szybko zapukałam do środka. Teraz już nie było odwrotu.
- O Chealsy! – przywitał mnie Niall z promiennym uśmiechem, który ozdabiał jego twarz. – Harry prawdopodobnie jest w swoim pokoju. – oznajmił mi, przepuszczając mnie przez próg. – Jakby coś, klucze są pod jedną z doniczek.  
- Macie dla siebie bardzo dużo czasu. – oznajmił Louis, zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć. – Pozostałą czwórką wychodzimy, więc nie będziemy wam przeszkadzać. – objaśnił i zabawnie poruszał brwiami.
- Tylko uważajcie na siebie. – dodał Liam, po czym z pozostałą trójką opuścili dom, a ja stałam jak wryta i powoli analizowałam każde wypowiedziane przez nich słowo.
          Stawiając kolejne kroki na drewnianych stopniach, byłam bliższa pokojowi kędzierzawego kolegi. Z upływem każdej kolejnej sekundy, coraz bardziej zaczynałam się wahać. Może jest zajęty, albo chce pobyć sam, skoro nie pojechał razem z przyjaciółmi? Jest też obca, że gdzieś wyszedł skoro Niall powiedział prawdopodobnie tam jest. 
          Lekko pukając do drzwi sypialni Harrego, czekałam na chociażby na pospolite słowo ,,proszę’’. Znudzona czekaniem, powoli uchyliłam drewniany drzwi, w celu sprawdzenia czy ktokolwiek tam jest.

          Widząc to, co odsłoniły mi drzwi, stanęłam jak wryta. Naprzeciw mnie stał półnagi Harry, całujący się z jakąś dziewczyną z nienagannie wyrzeźbionym ciałem i brązowymi włosami, sięgającymi jej za ramiona. Patrzyłam jak chłopak obejmuje ją swoimi umięśnionymi ramionami. Ich pocałunek przepełniała namiętność.
          Nie wiedziałam co mam zrobić. Poczułam ukłucie w okolicach serca i łzy cisnące mi się do oczu, którym nie mogłam pozwolić popłynąć, zarówno tu, jak i w każdym innym miejscu. To by była oznaka mojej słabości. Zresztą nic takiego się nie stało. Nie byliśmy dla siebie nikim ważnym, tylko zwykłymi znajomymi. Nic więcej nas nie łączyło.
          Starając się nie robić zbędnego hałasu, powoli zamknęłam za sobą drzwi do pokoju kędzierzawego, a następnie zbiegając po schodach znalazłam się w przedpokoju, który równie szybko jak piętro, opuściłam. Wychodząc na świeże powietrze, puściłam się biegiem w stronę swojego domu.
          Leżąc na łóżku w swoim pokoju, ślepo wpatrywałam się w sufit. Starałam się nie myśleć o Harrym i o tym, co zobaczyłam. Wystarczył mi ból serca i lekka zazdrość o chłopaka. Grobową ciszę przerwało delikatne pukanie, a następnie skrzypot drzwi. Słyszałam kroki, które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze.
- Chealsy? Co się stało? – spytała Rosalie, siadając obok mnie. Spojrzałam na nią swoimi smutnymi oczyma, a ona bez dalszych pytań i zbędnych słów przytuliła mnie do siebie.
- Nie wiem co ja sobie myślałam. Przecież taka dziewczyna jak ja, nie była by dla kogoś takiego jak on wysączająco dobra. Harry jest gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną, niczym nie wyróżniającą się z tłumu. – po upływie paru minut. postanowiłam coś powiedzieć.
- Nawet tak nie mów! – skarciła mnie blondynka. – Jesteś kimś więcej niż zwyczajną osobą. Jesteś ładna, mądra, zabawna i masz dobre serce. Kto wie, co by się ze mną stało gdyby nie ty. – dodała. – Zresztą Harry na pewno to dostrzeże. – oznajmiła i uśmiechnęła się lekko.
- A jak tam z Zaynem? – spytałam, aby zmienić temat. Rosalie momentalnie posmutniała. – A tobie co? – zadałam kolejne pytanie, kładąc jej rękę na ramieniu.
- Pamiętasz ostatnią imprezę u nas w domu? – spytała. Cały czas patrząc na nią, lekko skinęłam głową. – Kiedy poszłam na chwilę do swojego pokoju, przyszedł do mnie Zayn. – blondynka zatrzymała się na chwilę, po czym biorąc głęboki oddech, kontynuowała dalej. – Powiedział mi, że mu znów zależy i mnie pocałował. – dziewczyna przeczesała prawą ręką swoje blond włosy ułożone w fale.
- Tobie też na nim zależy, prawda? – spytałam ją po chwili namysłu.
- Co z tego? Przecież on ma dziewczynę, a ja nie chcę niczego niszczyć. Już tak czuję się wystarczająco źle. – odpowiedziała zrezygnowana.
- Będzie dobrze. – powiedziałam i przytuliłam Ros do siebie. – Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.
- Mam nadzieję. – odpowiedziała i popatrzyła na okno. – Tak w ogóle przyszłam ci powiedzieć, że wybieramy się z chłopakami znów na plażę.
- Nie chcę jechać. Nie chcę widzieć Harrego. To zbyt wiele mnie kosztuje. – oznajmiłam.
- To tak jak ja Zayna. Boję się naszego spotkania, jednak nie możemy się chować. Kto wie, czy coś co dzisiaj się wydarzy, nie będzie jedną z piękniejszych chwil w naszym życiu. – popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Mam nadzieję, że nie pożałuję swojej decyzji. – odpowiedziałam, a dziewczyna mnie przytuliła, jednocześnie mówiąc jak to będzie fajnie.

           Podczas gdy reszta odbijała piłkę ma drugim końcu plaży, albo poszła na spacer, siedziałam z Harrym na zimnym już piasku, przy powoli wygasającym ognisku. Cały czas czułam jego obecność. Nasze ramiona stykały się ze sobą. Jednak żadne nie miało zamiaru się odezwać. Przerwać przytłaczającej ciszy. Oboje ślepo patrzyliśmy przed siebie, w stronę morza, pogrążeni we własnych rozmyśleniach.
- Coś się stało? – drugi raz dzisiejszego dnia, usłyszałam to samo pytanie. Dźwięk jego ochrypłego głosu sprawił, że moje ciało przeszyły ciarki. – Chłopcy powiedzieli mi, że przyszłaś dzisiaj do nas. – oznajmił. – Do mnie. – dodał po chwili, znacznie ciszej. Poczułam podmuch wiatru, uderzający bezpośrednio o moją twarz i delikatnie rozwiewający moje długie, blond włosy. – Czy to prawda? – zapytał po chwili, wciąż patrząc w jeden i ten sam punkt.
- Tak, to prawda. – oznajmiłam. – Przyszłam dzisiaj w południe do was do domu, do ciebie. Tak po prostu, bez żadnego powodu. Jednak ty byłeś zajęty. – przeniosłam swój wzrok na chłopaka. – Nie chciałam ci przeszkadzać. – dodałam, przyglądając się jemu lewemu profilowi.
          Harry przez dłuższą chwilę nie odezwał się ani słowem. Biorąc głęboki wdech, wypuściłam powietrze ze świstem i spuszczając wzrok, podciągnęłam nogi pod klatkę piersiową i obejmując je, oparłam swoją brodę na kolanach.
- To nie jest moja dziewczyna. – powiedział. – Nic mnie z nią nie łączy. – na dźwięk jego słów, gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka.
          Patrzył na mnie. W jego zielonych oczach widać było troskę, czułość i nieukrywaną nadzieję, że uwierzę w jego słowa. Delikatnie przeczesałam lewą ręką, moje blond włosy.
- Całowaliście się. Nie możesz mówić, że cię z nią nic nie łączy. – powiedziałam. – Zresztą to nie jest moja sprawa. Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi. Nic więcej. – dodałam i uśmiechając się do chłopaka blado, odwróciłam od niego wzrok. W tym momencie poczułam jak moje serce pękło na milion kawałków. Chciałam go przytulić i uwierzyć w każde jego słowo, ale nie mogłam. Coś mnie powstrzymywało. Tym czymś był rozum.
- Skoro mówisz, że to nie twoja sprawa, to czemu jesteś na mnie zła? Czemu się nie uśmiechasz? – usłyszałam nad sobą głos szatyna. Nawet nie zauważyłam kiedy wstał.
- Nie jestem na ciebie zła, a to, że się nie uśmiecham to może oznacza, że mam zły dzień, albo źle się czuję. – odpowiedziałam, jednocześnie podnosząc się z piasku.
- Coś cię boli? – chłopak stanął naprzeciw mnie, patrząc na mnie tymi zielonymi tęczówkami, które tak bardzo pokochałam. Tak. Boli mnie serce.
- Nie, nic mi nie jest. To był tylko przykład. – objaśniłam chłopakowi i już miałam go wyminąć, lecz kędzierzawy chwytając mnie za nadgarstek, powstrzymał mnie.
- Chels. – powiedział błagalnie. – Może nie znamy się zbyt długo, ale widzę, że coś ci się stało. Możesz mi powiedzieć. Zaufać. – oznajmił i pogładził mój policzek.
- Wiem Harry i na pewno gdyby coś takiego się stało, powiedziałabym ci. A teraz z racji tego, że jesteśmy na plaży, korzystajmy z jej uroków. – powiedziałam i puszczając chłopakowi oczko, ruszyłam w kierunku morza.
- Chealsy! – usłyszałam głos chłopaka. Delikatnie odwróciłam się do niego przodem. – Chyba nie zamierzasz iść popływać beze mnie. – powiedział i podbiegając do mnie, chwycił mnie za rękę. – Gotowa? – spytał, a ja kiwnęłam głową.
           Po raz pierwszy dzisiejszego dnia, czułam się szczęśliwa. Może i w dalszym ciągu, bolało mnie to, co zobaczyłam dzisiejszego południa, jednak jego obecność koiła wszystkie rany. Sprawił, że na mojej twarzy namalował się mimowolny uśmiech i za żadne skarby nie chciał z niej zejść.
          Powoli niebo przyodziała gruba warstwa ciemnych, deszczowych chmur, a fale przybrały na sile. Chwilę później z góry, zaczęły spływać pierwsze krople, których z każdym ułamkiem sekundy przybywało.
- To co? Wychodzimy?! – spytał Harry, stojąc w pewnej odległości ode mnie. Kiwnęłam tylko głową. Chłopak jedynie uśmiechnął się do mnie i zaczął iść w kierunku brzegu. Biorąc z niego przykład, uczyniłam podobnie.

          Nagle poczułam uderzenie, spowodowane przypływem ogromnej fali. Z początku myślałam, że to nie jest nic złego, że zaraz będę mogła znów wypłynąć na powierzchnię. Jednak okazało się inaczej. Zaczęłam machać bezradnie nogami oraz rękoma, broniąc się przed wciągającym mnie morzem, Jednak na nic się to zdało. Czułam jak uchodzą ze mnie resztki nabranego wcześniej powietrza, a z nim siła. Poczułam tą bezsilność, a następnie lekkość, a zarazem ciężkość w głowie.
***


Cześć :* Na samym początku bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Jest mi z tego powodu bardzo miło, że Wam się spodobało. Wiem, że jak na mnie, zbyt szybko dodaję ten rozdział, jednak możecie traktować to jako rekompensatę, że na dziesiąty musiałyście tak długo czekać. Szczerze powiedziawszy pomysł na rozdział bardzo mi się podoba, jednak to jak opisałam go słowami, już nie za bardzo, a w szczególności końcówka. Ale cóż, nie wszystko zawsze idzie po mojej myśli. Rozdział dedykuję Monice, która wierzy we nie bardziej niż cała moja rodzina. Dziękuję Ci za to! ;* Tak więc obiecuję Wam, że następny postaram się dodać już niedługo i takie małe pytanie na koniec. Czy jak bym zaczęła pisać jeszcze jednego bloga, czytałby go ktoś? Mam też prośbę. Niech każdy kto przeczyta, to zostawi po sobie jakiś ślad, chociażby kropkę. Chce wiedzieć ilu Was tutaj jest. Miłego weekendu :* Kocham Was! :)

13 komentarzy:

  1. Mi się ten rozdział bardzo, bardzo podoba <3 Oby Harry ją uratował ;D Czekam na następny ;*
    Oczywiście, że będę czytała drugiego bloga, bo uwielbiam to, co piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju chyba jej nie uśmiercisz nie?!!!! Nawet się nie waż!
    Rozdział bardzo mi się podoba i już nie mogę doczekać się nexta :)))
    Zapraszam do mnie:
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    pleaseloveme-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. tak sobie czytam i czytam i po prostu jestem w szoku. Piszesz znakomicie, lekko i nie zanudzasz. Ciągle się coś dzieje. Wgl bardzo mi się spodobało twoje opowiadanie! :) A sama końcówka najlepsza..jak to czytałam myślałam, że dzieje się to naprawdę! Cudo :* Pozdrawiam :* (http://selectrightdirection.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem ci szczerzę, że zaskoczyłaś mnie.Jak zobaczyłam pierwszy gif a później doszłam do fragmentu gdzie Chealsy idzie do pokoju Harrego pomyślałam, że to będzie ta dwójka a tu jakaś nieznana dziewczyna. Nie spodziewałam się tego, współczuję Chealsy, to okropne uczucie zobaczyć jak osobą do której żywisz uczucie całuje się z kimś innym. Myślę, jednak że wszystko się wyjaśni i będzie dobrze bo gdyby Harremu nie zależało to nie tłumaczyłby się, że nic go nie łączy z tamtą dziewczyną ;)
    Uwielbiam czytać twoje teksty ponieważ masz piękny i niepowtarzalny styl, który za każdym razem mnie zachwyca i wzbudza skrajne emocje.
    Potrafisz naprawdę wciągnąć czytelnika.
    Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynam z dupy strony, ale to nic :P
    Wierzę w Ciebie i to bardzo ;***
    Rozdział jest genialny!
    Chealsy biedna Chealsy, mam nakopać Harremu? :P
    Harry jest idiotą, przykro mi musiałam to napisać :)
    Jak mógł powiedzieć że nic nie łączy go z tamtą dziewczyną?
    Wyszedłeś na dupka Styles!
    Coś Ty zrobiła na tym końcu ja się pytam?
    Jak mogłaś!
    No jak?
    Mam nadzieje że z Chealsy będzie wszystko w porządku, musi tak być!
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem jak najbardziej za kolejnym blogiem ;) Na pewno będę czytać ;) A co do rozdziału ! Harry mąciwoda normalnie, może wreszcie sobie po tym wypadku zda sprawę jaka ona jest dla niego ważna. Miejmy nadzieję, że zmądrzeje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... czytanie kolejnego bloga pisanego przez Ciebie ? JAK NAJBARDZIEJ TAK ! To świetny pomysł, uwielbiam Twoją twórczość i patrząc na komentarze z góry i poprzednich rozdziałów, nie tylko ja trzymam się tego zdania.
    A co do rozdziału... po prostu świetny. Nie mogę się doczekać kolejnego. Zaczynam sie już powoli powtarzać, ale taka prawda.
    Ale skoro nic Harrego nie łączy z tamtą dziewczyną, to kim ona była, co robiła w jego sypialni i dlaczego się całowali ? Jestem ciekawa odpowiedzi i przy okazji mam nadzieję, że z Chealsy będzie wszystko w porządku, że nic poważnego się jej nie stanie.
    Pozdrawiam.
    - M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, hej!
    mam Ci tyle do powiedzenia, ze nie wiem od czego mam zacząc :(

    hmmm


    dziękuję Cio serdecznie z ccaaaaaaaaałego serducha za ten piękny komentarz, jejcu tyle magicznych słów <3


    ale przejdźmy do Ciebie.

    Wiesz co? NIE MAM SIĘ DO CZEGO PRZYCZEPIĆ!!! WEZ NO! czy Ty wszystko mussz tak pisać IDEALNIE?
    rozdzaił jhest lekki a zarazem nasiąknięty uczucuiami Chels. To mi się podoba, nawet bardzo.
    Wiesz, zdziwiła mnie ta sytuacja z Harrym i nieznajomą. Może on przez to chciał utopić smutki? Może przez całowanie się z nią, chciał choć prez chwilę nie myśleć o osobie, którą naprawdę kocha? Oczywiście chodzi mi o Chels. Chciałabym aby moje przemyślenia okazały się prawdziwe, noa ale coż, jak było, to tylko Ty wiesz... :)

    Cieszę się, że ze sobą porozmawiali na plaży, nooo ja już nmie mogę się doczekać kiedy ta dwójka będzie razem <3

    Tyle, ze przerywac w takim momencie?! ej no!!

    Boże, żeby jej się nic nie stało...

    a i jescze 2 sprawy :)
    te gify, które dodajesz do rozdziałów.... nie wiem jak Ty je znajdujesz, ale są IDEALNE! jejcuiu jak ja kocham takie dodatki na blogach <3


    nowty blog?
    nawet nie musisz się pytać, zawsze będę czytałą :)


    Całuję, Ula

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział! I ta końcówka! Ona nie może umrzeć! Jeśli chodzi o kolejnego bloga to z chęcią bym czytała ;* Pozdrawiam i czekam na następny ;3
    http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeleciałam wzrokiem tekst, ale bardziej skupiłam się na pierwszym gifie. Akcja się rozkręca...
    Chelsea gada z chłopakami...
    ...sugestie...
    ...zbliżamy się do gifu...
    ...wchodzi do pokoju...
    ... Harry się całuje z inną dziewczyną...
    WAIT, WHAT?!??!?!?!??!?!?!??!?!??! Myślałam, że to będzie ich pocałunek, a tu jakaś inna laska!!!!! BOŻE, TEGO SIĘ W ŻYCIU NIE SPODZIEWAŁAM, BRAWA DLA CIEBIE.
    A teraz przepraszam, jestem za bardzo zbulwersowana, żeby pisać komentarz.
    CUDO! :'(
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja uwielbiam takie momenty w opowiadaniach z Harry'm... Na początku patrząc po gifie myślałam, że doszło do czegoś pomiędzy Chealsy, a Styles'em, a tu nie! Kędzierzawy obściskuje się z inną! Szok! W tej chwili z kolei myślałam, że obecność dziewczyny zostanie zauważona, co przerodzi się w kłótnie i w końcowym efekcie Hazza oberwie po twarzy. Kolejna pomyłka. Chealsy udało się bezszelestnie opuścić dom chłopaków. Jednak to nie było koniec emocji. Zaparło mi dech w piersiach, gdy przeczytałam zdanie: "Podczas gdy reszta odbijała piłkę na drugim końcu plaży, albo poszła na spacer, siedziałam z Harrym na zimnym już piasku, przy powoli wygasającym ognisku." zaczęłam zastanawiać się, jak będzie wyglądać teraz ich relacja. Oczywiście Styles po usłyszeniu o tym, co widziała jego rówieśniczka, domyślił się, że czuje żal do niego. Jednak jak na normalną dziewczynę przystało, ta się do tego nie przyznała. Gdy poszli pływać i się wygłupiać w wodzie, myślałam, że wszystko będzie pięknie, ładnie. I znowu się pomyliłam... Fala... Cholerna fala, która zmiotła z powierzchni Chealsy, nie da mi spokoju do następnego rozdziału. Ciekawi mnie, jak dalej potoczą się losy tej dwójki i reszty. Mam w głowie strasznie dużo pytań, na które staram się sobie odpowiedzieć własną wyobraźnią... Życzę tobie dużo weny i czasu przy pisaniu dwunastki, którą mam nadzieję, że dodasz niebawem, za nim moja głowa wysiądzie od nadmiaru myśli na temat twojego opowiadania.
    Pozdrawiam,
    eM's ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Caly czas sie zastanawiam jak to sie stalo, ze nadal nie skomentowalam tego rozdzialu. No coz, roztargnienie. Wiesz, musze ci sie przyznac, ze to jeden z najlepszych ktore tutaj przeczytalam, chociaz wszystkie sa na prawde swietne. Mimo tego wszystkiego ten wywolal we mnie wiele niesamowitych emocji. Harry obsciskujacy sie z inna, chelsssss ich widzaca i w dodatku uderzenie fali... Do tego wszytkiego caly czas mysle o Zaynie i Rosalie. Tak strasznie ciekawi mnie co bedzie z nimi. No coz, aby sie dowiedziec musze czekac. Tak yez zrobie. Zycze weny i z niecierpliwoscia czekam na nastepny.+ przepraszam za bledy, ale dodaje z telefonu

    OdpowiedzUsuń
  13. Ambee ... :*25 maja 2013 09:30

    . Proszę, mam kropeczkę xD No więc, rozdział jest cudny xx Nie mam słów na to, żeby go opisać i zupełnie nie wiem, co ci się w nim nie podoba :) Dla mnie jest zajebisty i myślę, że dla innych również. Co tu dużo mówić.? xx Życzę weny, kocie :*

    OdpowiedzUsuń