sobota, 19 października 2013

Rozdział 25



*Oczami Nialla
          Kiedy powoli dochodziła godzina siedemnasta, przed ostatniego dnia wakacji, leżałem pośród białej pościeli, na moim łóżku, obok ubranej w czarną koronkową sukienkę bez ramiączek, Jess. Spędzone z nią ostatnie dwa tygodnie, udowodniły mi, że jest to dziewczyna, na którą tyle czasu czekałem, jednak nadal czułem wyrzuty sumienia, związane z Liamem, z którym na szczęście pogodziłem się.
Trzymając Jessicę za rękę, zeszliśmy po schodach na dół i weszliśmy do salonu. Dokładnie rozglądając się po pomieszczeniu, które doskonale znałem, dostrzegłem przygnębionego Liama, siedzącego na fotelu. Swoje spojrzenie wlepił w wyłączony telewizor. Gdy tylko zorientował się, że nie jest sam, odwrócił się w stronę drzwi. Gdy tylko nas zobaczył, wstał z miejsca, a na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Gratuluję Niall! Zasługujesz na kogoś, komu na tobie naprawdę zależy. – powiedział entuzjastycznie. -  Zasługujesz by w końcu być szczęśliwym. – dodał. Powoli puszczając rękę mojej dziewczyny, zrobiłem kilka kroków w stronę przyjaciela, a on w moją. Obejmując mnie ramionami, odwzajemniłem gest. Po moim policzku spłynęła jedna zła, rozbijająca się o jego białą koszulkę.
- Przepraszam cię Liam. Zachowałem się jak kretyn. Jak ktoś kto nie zasłużył sobie na twoją przyjaźń. – odpowiedziałem.
- Ja też nie. Było, minęło. Zapomnijmy o tym, dobrze? – spytał kiedy rozluźniliśmy uścisk, a ja skinąłem lekko głową. Wystawił w moją stronę prawą dłoń, którą bez wahania uścisnąłem.  
          Dziewczyna spojrzała na mnie, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Następnie zaczęła się lekko podnosić. Łapiąc ją za prawą dłoń, przyciągnąłem do siebie.
- Niall musimy już iść. – oznajmiła. – Zaraz Louis i Scarlett przywiozą Rosalie z lotniska i zaczniemy waszą imprezę pożegnalną. – poinformowała mnie.
- Raczej naszą imprezę pożegnalną. – poprawiłem ją. Na jej twarzy dalej gościł uśmiech, jednak w oczach pojawiły się łzy. – Co jest? – spytałem i przytuliłem ją do siebie.
- Cieszę się, że będę mogła prawie cały czas być przy tobie w Londynie. Nigdy tam nie byłam, a z opowiadań Rosalie, wynika, że jest naprawdę piękny. – powiedziała z rozmarzeniem. – Jednak będę tęskniła za dziewczynami, które zostaną w Los Angeles. Boli mnie to, że nie będę mogła być przy nich kiedy będą mnie potrzebowały.
- To twoja decyzja Jess. Ja wszystko zrozumiem. – powiedziałem, całując ją w czoło. – Zresztą są telefony, internet. Poza tym zawsze możesz wsiąść w samolot i je odwiedzić, albo one nas. – dodałem, a dziewczyna uśmiechając się do mnie, wtuliła się w mój tors.

*Oczami Rosalie
          Stojąc pod moim i moich przyjaciółek domem, ucieszyłam się, że znów będę mogła je zobaczyć, przytulić i porozmawiać. Tęskniłam za nimi od samego wejścia do samolotu, a z każdym kolejnym dniem to uczucie nasilało się. Z drugiej strony będzie mi brakować cioci Lisy, jedynej żyjącej osoby z mojej rodziny, jednak wiedziałam, że niedługo znów się zobaczymy.
          Powoli przekraczając próg domu, znalazłam się w holu. Nie dając mi szans na przebranie się po podróży, zostałam poprowadzona przez Scarlett i Louisa do salonu, w którym siedziała pozostała dwójka moich najlepszych przyjaciółek w towarzystwie czwórki naszych sąsiadów. Kiedy tylko zobaczyli mnie, ich rozmowa ucichała i wstając z foteli, podeszli do mnie żeby się przywitać. Każde z nich po kolei przytulało mnie do siebie i mówiło jak bardzo za mną tęskniło. Każde z wyjątkiem Zayna, który w dalszym ciągu siedział na białym skórzanym fotelu i spoglądał na okno. Wiedziałam, że moja obecność nic go nie obchodzi, a próby skontaktowania się ze mną były nic nie znaczące.
          Przepraszając na chwilę, gotowe do rozpoczęcia zabawy towarzystwo, poszłam przygotować się na wieczór. Wychodząc białymi, krętymi schodami na górę, przeszłam przez niewielki korytarzyk i weszłam do swojej sypialni. Rozglądając się po wszystkich kontach na przywitanie, podeszłam do szafy i zaczęłam gorączkowe poszukiwania odpowiedniego stroju na dzisiejszą okazję.
          Wychodząc z kabiny prysznicowej, wytarłam się dokładnie bordowym, bawełnianym ręcznikiem wiszącym na wieszaku obok. Biorąc przygotowane przez siebie ubrania, najpierw założyłam białą, koronkową bieliznę, a następnie białą koszulę bez rękawów zapiętą do ostatniego guzika, kwieciste spodnie z kremowymi, różowymi i czerwonymi różami, na zielonym tle, imitującym liście i czarne baleriny. Biorąc eyeliner leżący na półce w mojej łazience, namalowałam dwie równe, cienkie, czarne kreski na obu powiekach, a rzęsy podkręciłam tuszem. Włosy układające się w fale, sięgające mi za biust, rozpuściłam. Ostatni raz rzucając spojrzenie na odbicie w lustrze i wyszłam z łazienki.
          Przechodząc przez próg dzielący moją osobistą łazienkę, a sypialnię, zauważyłam, że nie jestem w niej sama. Na moim łóżku, siedział Harry ze spuszczoną głową. Kiedy tylko do jego uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk, jaki wydały drzwi, spojrzał w moją stronę. Niemalże od razu posłałam mu pytające spojrzenie, po czym wolnym krokiem podchodząc bliżej, zajęłam miejsce obok niego.
- Co się stało? – spytałam. Cały czas spoglądałam na jego prawy profil. Po chwili chłopak spojrzał na mnie. W jego zielonych oczach widać było ból. – Chodzi o sprawę z Chealsy?
- Powiedziały ci? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Skinęłam lekko głową. – Chodzi o to, że to co jej w tedy powiedziałem, nie było prawdą. Kłamałem bo nasz menager stwierdził, że Chealsy zagraża naszej karierze. Nasze fanki przyzwyczajone są do tego, że Harry Styles jest wiecznym singlem. Poza tym, uznał, że to jest związek bez przyszłości, skoro każde z nasz mieszka na zupełnie innym kontynencie. – dokończył swoją wypowiedź i głośno westchnął. – Ja ją naprawdę kocham. Jest zupełnie inna od dziewczyn, jakie do tej pory spotkałem. Dała mi prawdziwe szczęście, stała się powodem mojego uśmiechu, nadzieją na lepsze jutro. Jest tą jedyną. Ja to czuję. – dodał i przyłożył prawą dłoń do swojego serca.
- To czemu się tak zachowałeś? Czemu padły te wszystkie słowa? – dopytywałam. Było mi go naprawdę szkoda. Jemu naprawdę na niej zależało. Widziałam to po nim. Zresztą Chealsy odwzajemniała jego uczucia i chociaż od całego zdarzenia minęły niecałe dwa tygodnie, nie zdążyła się jeszcze z tym pogodzić. Cierpiała, chociaż nikomu nic nie mówiła, słyszałam to w jej głosie, kiedy rozmawiałyśmy przez telefon.
- Nie miałem wyboru. – powiedział.
- Zawsze jest jakiś wybór Harry. – odpowiedziałam i położyłam mu lewą dłoń na prawym ramieniu. Chłopak spojrzał na mnie pytająco. – Nikt ci nie kazał posłuchać Paula. Choćby nawet biorąc pod uwagę twojego przyjaciela Louisa, który ostatnio znalazł się w podobnej sytuacji do ciebie. Zrobił zupełnie inaczej niż oczekiwał od niego wasz menager. Również w pewien sposób naraził karierę waszego zespołu dla miłości. Dla Scarlett. Też mogłeś tak zrobić i dalej byłbyś z Chealsy.
- Masz rację. – oznajmił i uśmiechnął się do mnie lekko. – Myślisz, że mam jeszcze szansę żeby ją odzyskać? – spytał.
- Prawda jest taka, że słowa mają niesamowicie dużą moc. Te miłe sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, bardziej dowartościowani, jednak te złe, naprawdę potrafią zniszczyć człowieka. Szczególnie, jeśli usłyszy się je od osoby, którą się naprawdę kocha. Chociaż próbuje się je zapomnieć, mija sporo czasu zanim tak się stanie, a czasem zapadają w pamięć do końca życia. Twoje ją naprawdę zabolały, ale biorąc pod uwagę, że to był pierwszy raz jak ją skrzywdziłeś i jeśli ona czuje to samo do ciebie, powinna przebaczyć ci ostatnie zachowanie. – oznajmiłam. – Pamiętaj, że z kolejnymi będzie coraz gorzej. Nie skrzywdź jej już nigdy więcej. Nie chcę żeby cierpiała.
- Dziękuję. – powiedział i wstając przytulił mnie do siebie. Odwzajemniłam gest. Kiedy wyswobodziłam się z jego uścisku, ramię w ramię udaliśmy się do drzwi. Harry otwierając drzwi, przepuścił mnie w progu, a następnie sam wyszedł z pokoju.
          Po przejściu do salonu, zauważyłam, że pod czas mojej nieobecności, zabawa potrafiła rozkręcić się w najlepsze. Z trzech głośników, porozstawianych po pomieszczeniu, których wcześniej nie zauważyłam, wydobywała się głośna muzyka, do której tańczyła większa część towarzystwa, a na blacie naszej szklanej ławy, leżały przeróżne przekąski i napoje bezalkoholowe.
          Kiedy na niebie pojawił się księżyc, przenieśliśmy się na dwór. Rozpalając ognisko, wokół którego siedzieliśmy, śpiewaliśmy piosenki, które wygrywał Niall na swojej gitarze. Szło mu to naprawdę świetnie. Siedząc pomiędzy Harrym, a Jessicą, rozglądnęłam się po wszystkich. To była ostatnia noc z większością tych ludzi. Z chłopcami, z którymi się zżyłam, z Zaynem, którego kochałam, a także Jess, moją przyjaciółką. Będzie mi ich wszystkich brakowało.

 *Oczami Louisa
          Kiedy nasze zegarki wskazały północ, Zayn i Liam zaczęli odpalać kolorowe fajerwerki, które rozjaśniły ciemne niebo. W taki sposób chcieliśmy pożegnać gorące Los Angeles, w którym w miłej atmosferze spędziliśmy dwa miesiące, znaleźliśmy nowych przyjaciół, a także prawdziwe miłości. To bez wątpienia były najlepsze i zarazem najdłuższe wakacje, jakie mieliśmy, które z pewnością będziemy mile wspominali i na długi czas zapiszą się w naszych pamięciach.
          Siedząc na drewnianej ławce, obok Scarlett, spoglądałem na naszych przyjaciół. Zayn i Liam odpalając kolejne fajerwerki, z podziwem spoglądali na efekty swojej pracy. Niall i Jessica, przytulając się do siebie, patrzyli na niebo, zresztą tak jak reszta. Chealsy i Rosalie, zawzięcie o czymś rozmawiały, co jakiś czas się do siebie uśmiechając. Harry zaś stojąc na uboczu, patrzył głównie na swoją byłą dziewczynę, którą wciąż kochał. Dziwiłem się, czemu nie zdobył się na odwagę i nie spróbował chociaż przeprosić blondynkę i powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach do niej. Zresztą podobnie jak Zayn, który czuł coś do Ros, jednak próbował oszukiwać sam siebie.
          Patrząc na ostatnią dawkę fajerwerków, objąłem swoją dziewczynę. Szatynka oparła swoją głowę na moim ramieniu i również spoglądała na niebo. To były ostatnie godziny, które mieliśmy spędzić wspólnie. Będzie mi jej naprawdę brakowało, jednak postanowiliśmy ze sobą nie kończyć. Wiedzieliśmy, że związki na odległość, są trudne. Jednak zarówno ona, jak i ja, postanowiliśmy walczyć o swoją miłość, niezależnie od trudności jakie nas napotkają.
          Kiedy rozdzieliliśmy się od siebie, spojrzałem szatynce prosto w oczy. Scarlett uśmiechnęła się do mnie lekko, jednak w jej oczach widziałem smutek.
- Jeśli chcesz, mogę dać ci wolność. Nie chcę żebyś cierpiała. – oznajmiłem. Moje serce zadrżało. Dziewczyna jednak pokręciła szybko głową.
- Nie chcę tego i wiem, że ty też nie. Dla ciebie jestem gotowa poczekać. Ale obiecaj, że będziesz dzwonił do mnie tak często, jak tylko będzie to możliwe.
- Obiecuję, ale ty też mi to obiecaj.
- Obiecuję.
- Nikt nie wyrwie mi tej chwili z pamięci. Ani tych, które spędziliśmy razem. – powiedziałem i pocałowałem swoją dziewczynę w nosek. – Ani ciebie Scarlett. 
***

Cześć! Może to za wcześnie jak na mnie, osobę, która nie potrafi dodawać nic regularnie, ale jednak się stara i próbuje to zmienić, jednak do końca października raczej nie będę miała czasu aby tu zajrzeć, bo mam masę sprawdzianów, kartkówek, niedługo wywiadówka więc trzeba popoprawiać złe oceny, których tak mam malutko, z czego się cieszę. Mam także półmetek oraz jadę na wycieczkę, więc na pewno będzie trudno, dlatego ostatni rozdział a za nim epilog pojawią się w listopadzie. Jesteście ciekawe zakończenia tego bloga? Powiem Wam, że trudno jest mi to zrobić, bo chociaż nie było perfekcyjne, czego bardzo chciałam, zżyłam się z nim. Ze słonecznym Los Angeles, dziewczynami i chłopakami, ale to pewnie Wam jeszcze napiszę w epilogu. W każdym razie jeszcze wszystko może się zdarzyć. Myślicie, że Harry i Zayn powiedzą dziewczynom o swoich uczuciach? Na koniec chciałabym Was zaprosić na opowiadanie, które ruszy równo z zakończeniem tego. Ono będzie moim pierwszym i zapewne ostatnim bez udziału 1D, przez co mam nadzieję, że Was nie zniechęci. Jeśli chcecie są już na nim bohaterowie i zwiastun, więc możecie ocenić czy będzie warto. W każdym razie dla mnie jest to coś nowego. Jeśli się Wam spodoba, liczę na komentarze! Do zobaczenia w listopadzie!

5 komentarzy:

  1. Ekstra rozdział!!! Chce listopad!!!! TU I TERAZ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny!
    Niall i Jess! <3
    Kocham to opowiadanie!
    Szkoda że to już koniec, ale każda historia ma swój koniec i to jest smutne, ale tak musi być ;)
    Czyli jeszcze jeden rozdział i tyle...
    Dobra ja nie płacze!
    Mam nadzieje że Harry powie o tym co czuje i znów będzie z Chealsy ;)
    Czekam na ten ostatni rozdział ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudny!
    Niall i Jess! <3
    Kocham to opowiadanie!
    Szkoda że to już koniec, ale każda historia ma swój koniec i to jest smutne, ale tak musi być ;)
    Czyli jeszcze jeden rozdział i tyle...
    Dobra ja nie płacze!
    Mam nadzieje że Harry powie o tym co czuje i znów będzie z Chealsy ;)
    Czekam na ten ostatni rozdział ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny. *__*
    Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić koniec tego opowiadania, jest ono po prostu perfekcyjne, jednak nadal czekam na rozdział, gdzie Zayn powie, co tak naprawdę czuje do Rosalie, a Harry zachowa się jak facet i porozmawia z Chealsy.
    Pozdrawiam.
    - M.

    OdpowiedzUsuń