sobota, 12 października 2013

Rozdział 24

*Oczami Jessicki
- Jesteś naprawdę niesamowitym chłopakiem.
- Ale nie czujesz do mnie tego samego, co do Nialla. – dokończył za mnie moją wypowiedź. Uśmiechnęłam się do niego blado. Tak bardzo starałam się go nie zranić. Łapiąc mnie za dłoń, spojrzał mi głęboko w oczy. – Jesteś niesamowitą dziewczyną Jess. Właśnie na kogoś takiego czekał Niall. – dokończył i uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
- Dziękuję Liam. – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. – Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. Na pewno niedługo znajdziesz swoją drugą połówkę, jeśli już jej nie znasz.
          Obdarzając chłopaka uśmiechem, wstałam z fotela znajdującego się w salonie i wychodząc z pomieszczenia, pokonałam kręte schody, które z każdym kolejnym stopniem przyprawiały mnie o jeszcze większe nerwy. Bałam się rozmowy, którą za chwilę miałam przeprowadzić z blondynem.
          Znajdując się na piętrze, przeszłam przez długi korytarz i podchodząc pod drzwi do pokoju Horana, ostatni raz wzięłam głęboki oddech i mocno w nie zapukałam. Każda kolejna sekunda mijająca pod znakiem oczekiwania, dłużyła się w nieskończoność. Po chwili jednak drzwi otworzyły się, a moim oczom ukazał się Niall.
          Siedząc obok niego, moje serce nabrało tępa pracy, a ręce zaczęły się trząść jak galareta. Co się ze mną dzieje?! Pytałam się w myślach. Chłopak najwidoczniej zauważył zdenerwowanie, które opanowało zarówno moje ciało, jak i umysł. Poczułam na swoim lewym ramieniu, ciepłą dłoń blondyna. Spojrzałam na niego. W jego oczach widać było troskę. Uśmiechnęłam się do niego lekko, co odwzajemnił, dodając mi tym otuchy.
- Niall, muszę z tobą porozmawiać. – powiedziałam. Mój głos drgał. Chłopak słysząc to położył swoją drugą dłoń na mojej. – Nie chciałam abyście się z Liamem o mnie pokłócili. Przyjaźń jest na pewno ważniejsza niż jakaś tam dziewczyna. – dodałam.
- Jess posłuchaj. Głupio wyszło i wszystko to jest wyłącznie moja wina. To, że poczułem się zazdrosny, nie upoważniało mnie do zaatakowania mojego przyjaciela. – oznajmił. Cały czas patrzył mi się prosto w oczy, lekko się przy tym uśmiechając. – Zrozumiem, jeśli chcesz być z Liamem. On jest wspaniałym chłopakiem i pięknym wnętrzem. Zasługuje na ciebie.
- Nie Niall. Ty nie rozumiesz! – powiedziałam, podnosząc głos o pół tonu. – Liam jest dla mnie ważny, ale tylko jako przyjaciel. Tak naprawdę chcę być z tobą. – powiedziałam.
- Naprawdę?! – spytał entuzjastycznie.
- Tak. Naprawdę. – oznajmiłam.
- To dobrze! Już się bałem, że to jednak nie ja będę tym, któremu podarujesz swoje serce. – odparł, a ja spuszczając na chwilę wzrok, zaśmiałam się, a następnie ponownie spojrzałam na twarz blondyna. Gościł na mnie radosny uśmiech. Taki, którego nie miałam okazji jeszcze zobaczyć. Był inny niż te, które widniały na niej na co dzień, jak również różnił się od tych, którymi obdarzał swoich fanów.
- Nie pożałujesz swojej decyzji. – oznajmił po chwili.
- Mam taką nadzieję Niall. – powiedziałam. Chłopak powoli przysuwając się bliżej mnie, dotknął palcem mojego policzka. Chwilę później przysuwając swoje usta, tak blisko mojej twarzy, że prawie stykały się z moimi. Kiedy już tak się stało, złączył je w czułym pocałunku, który na pewno zapamiętam do końca życia, bo był on z osobą, na której naprawdę mi zależało.

*Oczami Louisa
          Stojąc przed dużym lustrem, dokładnie przyglądnąłem się swojemu odbiciu. Ubrany byłem w czarne męskie rurki, białą, starannie wyprasowaną koszulę, zapiętą do ostatniego guzika, oraz tego samego koloru co dół, marynarkę od garnituru. Na stopach założone miałem uniwersalne czarne buty z prostym szwem, świetnie sprawdzające się na takie okazje, jaka między innymi wypadała dzisiaj. Zaś brązowe włosy pozostawiłem w nieładzie.
          Jedynym czego mi dzisiaj brakowało, był uśmiech. Nie cieszyłem się, że musiałem tam iść. Byłem zły na siebie, że pozwoliłem aby moje życie stało się kolejną głupią inwestycją. Nie walczyłem o szczęście, tylko stchórzyłem, tak jak Harry słuchając Paula i zrywając z Chealsy. Pierwszej dziewczynie, na której od dłuższego czasu, naprawdę mu zależało.
          Dojeżdżając na miejsce, zaparkowałem samochód na prawie pustym parkingu. Biorąc głęboki oddech, wyszedłem z samochodu i udałem się w stronę, stojącego pod wejściem do jednej z najdroższych restauracji, menagera.
- Nareszcie jesteś. – powiedział, gdy tylko stanąłem przed nim. Kładąc mi obie dłonie, na moich ramionach, spojrzał mi prosto w oczy. – Gotowy? – spytał.
- Tak. – odpowiedziałem beznamiętnie.
          Przekraczając próg, znaleźliśmy się w średnim holu. Podchodząc do szefa sali, który na nasz widok uśmiechnął się lekko i bez słowa poprowadził nas na dużą salę. Pomieszczenie było odzwierciedleniem starych, eleganckich restauracji. Ściany pokrywały ciemne, brązowe ściany z delikatnym kwiecistym wzorem, jaśniejszym o kilka odcieni od tła, oraz drewnianymi elementami. Na drugim końcu sali, znajdował się marmurkowy kominek, w którym palące się drewno, ogrzewało pomieszczenie. Do ścian przybite były obrazy, przedstawiające pola walk, polowania, oraz średniowieczne zamki, a także złote lampki, przypominające świeczniki. W pomieszczeniu znajdowało się pięć okrągłych stołów wykonanych z ciemnego drewna, przykrytych śnieżnobiałym beżowym obrusem, na którym stały złote wazony z czerwonymi różami, oraz zapalone świeczniki. Przy nim stały co najmniej cztery krzesła z zaokrąglonym końcem oparcia. Każdy z pięciu kompletów mebli, stał na osobnym czerwonym dywanie z perskim wzorem.
          Pewnym krokiem podeszliśmy do stolika, znajdującego się po lewej stronie kominka. Siedziało już przy nim troje ludzi. Małżeństwo z córką. Kiedy tylko nas zobaczyli, przerwali rozmowę i wstając, zaczekali, aż znajdziemy się bliżej nich.
- Cieszę się, że jesteście. – powiedział mężczyzna, średniego wzrostu z ciemnymi blond włosami, które powoli zaczynały siwieć, oraz małymi brązowymi oczami. Podając rękę Paulowi i mi, przedstawił swoją żonę i córkę, która była podobna do swojej matki. Obie miały czarne kręcone włosy i zielone oczy.
          Rozkoszując się wykwintnym daniem i popijając wytrawne, czerwone wino, słuchałem przechwałek mężczyzny, na temat jego wytwórni, rodziny. W pewnej chwili, odwróciłem się w stronę, siedzącej obok mnie, Catherine. Uśmiechając się do niej szeroko, powrotem wbiłem wzrok w swój talerz. Jesteś idiotą stary. Powiedziałem sam do siebie. Nie chciałem tutaj być. Nie mogłem z nieść tej gry z mojej strony, oraz zdania siedzących w moim towarzystwie ludzi, uważających, że to jest normalne.
- Może przejdźmy do omówienia warunków związku Catherine i Louisa. – zaproponował po chwili mężczyzna, a pozostała trójka mu przytaknęła.
          Ze znudzeniem słuchałem stawianych mi warunków. Każdy kolejny zakaz, których były dziesiątki, coraz bardziej podnosił mi cieśnienie. Nienawidziłem, kiedy ktoś dyktował mi jak mam żyć, jak mam się zachowywać. To było moje życie, które zawsze starałam się wykorzystać jak najlepiej. W końcu każdy z nas miał je tylko jedno.
- Jutro spotkamy się u mnie w domu, by podpisać jeszcze odpowiednie dokumenty i możemy ogłosić światu nową parę. – odpowiedział. – Oczywiście, jeśli Louis się na to zgodzi. – dodał i popatrzył na mnie wymownie. – Po tym nie będzie już odwrotu.
          Czułem na sobie wzrok każdej z czterech osób, z którymi siedziałem przy jednym stole. Z jednej strony nie chciałem zawieść Paula, który wkładał wiele w pracy i serca w nasz zespół. Nie zawsze zgadzałem się z jego zdaniem i czynami, jednak wiedziałem, że chce dla nas jak najlepiej. Ale czasami naprawdę przesadzał. Z drugiej strony, nie chciałem zdradzić sam siebie. Nie mogłem pozwolić, abym zboczył z drogi, którą sam dla siebie wytyczyłem.
          Biorąc do ręki, czerwoną serwetkę, przetarłem nią usta, a następnie mnąc w dłoni, położyłem ją na pustym talerzu. Zaśmiałem się nerwowo, po czym posyłając Paulowi przepraszające spojrzenie, odsuwając krzesło wstałem od stołu. Popatrzyłem kolejno na każde z obecnych przy nim osób.
- Dziękuję za pyszną kolację, ale w tej chwili powinienem być gdzieś indziej. – odpowiedziałem. – Muszę zostać stałym w swoich uczuciach. – dodałem na odchodnym i wychodząc z pomieszczenia, a następnie restauracji, udałem się na parking. Zapalając silnik, ruszyłem w stronę swojego wakacyjnego domu. Doskonale wiedziałem co muszę zrobić.
          Stojąc pod drzwiami, do domu sąsiadów, zapukałem w nie najmocniej jak się dało. Wiedziałem, że jest już dość późno na składanie wizyt, jednak czułem, że jeśli nie zrobię tego teraz, nigdy się nie odważę.
- Cześć Louis. Co ty tutaj – nie zdążyła nic powiedzieć, po robią krok bliżej niej, pochwyciłem jej delikatną twarz w dłonie i wpiłem się w jej usta.
          Na początku całowaliśmy się delikatnie, lekko muskając się ustami. Scarlett zarzuciła mi swoje ręce na moją szyję, zaś ja, przenosząc moje dłonie z jej ciepłych policzków, położyłem je, jej na tali. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować. Z każdą kolejną sekundą, nasz pocałunek przeradzał się w coś, coraz namiętniejszego. Chciałem aby chwila, w której oboje się znaleźliśmy, trwała w nieskończoność.
- Kocham cię Scarlett. Teraz już to wiem. – wyszeptałem dziewczynie na ucho, kiedy nasze wargi rozłączyły się, a ona wtuliła się w moją klatkę piersiową. Jedną ręką obejmując ją, czułem, że mam w ramionach cały swój mały świat, drugą zaś, gładziłem jej mięciutkie włosy. Spoglądając na niebo pełne gwiazd, pomyślałem, że nie mogłem wymarzyć sobie lepszej chwili.
***
Cześć! Bardzo Was przepraszam, że prawie dwa tygodnie musiałyście czekać na kolejny rozdział, ale jednak szkoła robi swoje. Zdaję sobie sprawę, że jego jakość nie jest w stanie zasłonić jego długość, za co również przepraszam, bo wiem doskonale, że wolicie dłuższe rozdziały. Rozdział skupia się głównie na rozstrzygnięciach wątku Jess, Nialla i Liama, w którym jestem ciekawa czy spodziewałyście się takiego rozwiązania sprawy i Scarlett i Louisa. W sumie podoba mi się to w jaki sposób postąpił Lou. Chciałabym Wam ogłosić, że do końca zastały tylko dwa rozdziały oraz epilog, więc czekajcie na dalsze rozstrzygnięcia. Przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia i do następnego kochani :)

8 komentarzy:

  1. Rozdział...świetny *.*
    Harry powinien brać przykład z Lou! Ale mam nadzieję, że Hazza i Chealsy to jeszcze nie koniec.
    Juhu! Niall i Jess razem! Szkoda trochę Liama, ale któryś musi cierpieć :(
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. aww świetny <3 mam nadzieje , że Rosalie pogodzi się z Zaynem a Harry z Chealsy <3 czekam na następny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest przecudowne... <3
    Nie mogę doczekac sie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, z resztą jak całe to opowiadanie. Szkoda mi Liama, że został zupełnie sam, lecz wierzę, że znajdzie się dla niego odpowiednia dziewczyna i jednocześnie mam nadzieję, że Harry i Chealsy nie rozstali się ostatecznie. A Lou postąpił bardzo mądrze, sprzeciwiając się Paulowi. :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny.
    Pozdrawiam.
    - M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jajku! Zacznę od razu od tego rozdziału. Końcówka cudowna! Chociaż jeden z chłopaków posłużył się rozsądkiem i sercem (2 w 1) i wybrał to, na czym mu naprawdę zależy. Robienie kariery ma swoje plusy i minusy, zalety i wady, a prawdziwa miłość jest jedna na całe życie. Wspaniale! Czytałam i czytałam, nie mogąc się doczekać kiedy Louis wstanie i wybierze Scarlett - a tu stało się! (;
    Poza tym, co mogę dodać... Nadrobiłam poprzednie rozdziały, bo jak mogłaś zauważyć, jakiś czas się nie odzywałam, ale to już chyba moja tradycja, że co jakiś czas mam "przerwę". Czas leci za szybko, matura mi się zbliża wielkimi krokami, a ja jeszcze nie jestem na to gotowa :D Ale dość o mnie. Opowiadanie jest ważne!

    Co do Zayna, to niezdecydowany facet, ale tak to już jest, jak wraca miłość z przeszłości. Standardzik :D Mam nadzieję, że nie zrani Perrie wybierając Rosalie (Tak, tak, musi ją wybrać!). Więcej tutaj chyba nie będę się rozpisywać, bo czekam na rozwój sytuacji... Ona ma już pewność, że nie przestała go kochać, On zaczyna rozumieć, że nie potrafi bez niej żyć. Czego więcej potrzeba?! Taram - spotkania tych dwóch i szczerej rozmowy. Czeeekam!

    Nialler! <3 Mój ulubieniec szczęśliwie zakochany, bo z wzajemnością. Pięknie! Takie zakończenia to ja lubię, chociaż...

    Liam - szkoda mi go trochę, bo jednak ciężko, gdy trzeba wybierać pomiędzy miłością, a przyjaźnią, chociaż nie do końca do niego należał ten wybór ostatecznie, ale teraz musi akceptować to, że jego przyjaciel jest z dziewczyną, która on sam obdarzył sytuacją. Chociaż rozsądny Liam na pewno przyjmie to z podniesioną głową i zrozumie, chociaż na początku będzie ciężko.

    Został jeszcze Harry, który zrobił taką głupotę, że głowa mała! No jak on mógł tak skłamać? Aż tak? Żeby od razu dobitnie powiedzieć, że była dla niego tylko zabawką? Zajęciem czasu? Przygodą? Czemu nie postawił na swoim, jak Lou... Ubolewam! Ale wierzę, że zrozumie, jaki błąd popełnił i ile dopiero teraz może stracić.

    Chyba wszystko! Czekam na kolejne rozdziały, o których wiem, że dobiegają już końca historii... Szkoda! Ale myślę też, że kolejne opowiadanie będzie równie dobre! (;
    Pisz, jeżeli sprawia ci to przyjemność i nie przestawaj! Bo najważniejsze, to robić to, co się lubi i cieszyć się tym, co sprawia nam przyjemność! (;

    Pozdrawiam gorąco! ♥
    ps. Musimy się zgadać niedługo na twitterze, bo dawno nie pisałyśmy (;

    Buziaki! xx
    @xx_adeline
    the-boy-from-my-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział :P Wstawiaj następny
    http://love-is-love-one-direction.blogspot.com/
    Zapraszam na nowy rozdział <3
    Tysiaxxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super ekstra hiper boski <3 Ale ja nie wiem czy wszystkie bloggerki zmówiły się na skończenie swoich blogów?! To już drugi super ekstra hiper boski blog który się kończy :( no nic czekam na następny rozdział i zapraszam : sekszaki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! za Jessicę i Nialla oraz za Louisa i Scarlett! no po prostu się rozpływam! nie wiem nawet co napisać... po prostu kocham i tyle! boże co się ze mną dzieje... wybacz mi proszę :(
    pozdrawiam i uwielbiam,
    eM's xx

    OdpowiedzUsuń