Nie
wiedziałem co się ostatnio ze mną dzieje. Nie potrafię sam siebie poznać. Po
pierwsze wyjazd Perrie. Kiedy ją odprowadzałem, z jednej strony poczułem ulgę,
lecz z drugiej było mi ciężko, gdyż jedna część mnie zaczynała już za nią
tęsknić. Zdawałem sobie jednak sprawę, że za niecałe dwa tygodnie wrócimy do
Londynu i znów się zobaczymy. Ona zawsze będzie dla mnie kimś ważnym, ale sam
nie wiem czy jako dziewczyna, czy przyjaciółka.
Drugą
sprawą była kłótnia z Rosalie. Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło. Czemu
skierowałem w jej stronę tyle raniących ją słów? Nigdy nie chciałem jej zranić,
chociaż mimo tego, nie raz to zrobiłem. Ona była dla mnie naprawdę ważna. Była
moją pierwszą miłością. Kimś kto sprawiał, że na mojej twarzy cały czas gościł
uśmiech. Kimś, kogo pokochałem naprawdę mocno. Kimś, kogo straciłem przez
własną głupotę.
Sięgając
po leżącą obok mnie paczkę wyciągnąłem z niej ostatniego papierosa i zapalając
go, włożyłem go do ust. Głęboko
zaciągnąłem się dymem, następnie wypuszczając go przez usta. Wolną ręką
wyciągnąłem swój telefon z przedniej kieszeni moich jeansów. W spisie kontaktów
wyszukałem numeru Rosalie. Biorąc głęboki wdech, nacisnąłem na zieloną
słuchawkę i przykładając urządzenie do ucha, miałem nadzieję, że w końcu usłyszę
jej głos.
Każdy
kolejny sygnał, przyprawiał mnie o szybsze bicie serca i jeszcze większe nerwy.
Już od wczoraj próbowałem się z nią skontaktować. Poza wieloma nieodebranymi
połączeniami, wysłałem jej milion wiadomości i ponagrywałem się na skrzynkę. Martwiłem
się, czy nic się jej nie stało. Modliłem się w duchu, aby odebrała, lub sama zadzwoniła,
czy napisała jakiegoś smsa.
Ostatni
raz spoglądając na gwieździste niebo, zgasiłem papierosa i rzucając go na
chodnik, przygniotłem go podeszwą. Wstając z ławki, ruszyłem w stronę mojego
domu. Maszerując osiedlem, na którym mieszkali miliarderzy, cały czas myślałem
o Rosalie. Tak bardzo chciałem ją teraz przytulić, przeprosić za to co miało
miejsce przed jej wyjazdem, a także powiedzieć, że nadal ją kocham. Wiedziałem
jednak, że już niedługo będę musiał wybrać pomiędzy nią a Perrie. Nie mogłem
ich obu ranić. One na to nie zasługiwały.
*Oczami Harrego
Szedłem
nie zbyt znaną mi ulicą Los Angeles. Po jezdni jeździło wiele różnych
samochodów, a chodniki pękały od tłumów ludzi, spieszących się albo do pracy,
albo wybierających się na zakupy. Mijając się z różnymi przechodniami, modliłem
się w duchu, żeby nikt mnie nie rozpoznał. Nie chodziło o to, że nie chciałem
rozdać autografów i porobić sobie z nimi zdjęć. Po prostu byłem już spóźniony.
Po
kilku minutach spaceru, doszedłem pod jedną z kawiarni, znajdującej się na
rogu, gdzie byłem umówiony na spotkanie. Powoli ściągając z głowy kaptur,
przeczesałem ręką moje włosy, następnie zdjąłem okulary przeciwsłoneczne i
schowałem je do kieszeni bluzy. Popychając lekko szklane drzwi, wszedłem do
środka.
Było
to niewielkie pomieszczenie z podłogą wyłożoną ciemnymi, drewnianymi panelami
oraz ścianami pomalowanymi na ciemny odcień seledynu. Przybite do nich
czarnobiałe fotografie, przedstawiały różne dzielnice Nowego Jorku. Przy jednej
ze ścian, po lewej stronie od wejścia, mieścił się niewielki barek, przy którym
krzątały się dwie kelnerki. Przy oknach znajdujących się po przeciwnej stronie,
porozstawiane były miejsca siedzące z czarnymi, obitymi skórą fotelami i
drewnianymi stolikami. Na blatach stały szklane flakony z pomarańczowymi
kwiatami oraz serwetkami.
Stojąc przy drzwiach, rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Na samym końcu,
przy ostatnim stole siedział pewien mężczyzna. Miał krótkie czarne włosy i
niewielkie brązowe oczy, które utkwił w wyświetlaczu swojego telefonu. Jego
dość puchną twarz, zdobił kilkudniowy zarost. Ubrany był w łososiową koszulę
zapiętą do ostatniego guzika i tradycyjne jeansy.
Wolnym krokiem podszedłem w jego
stronę. Kiedy stałem już nad stolikiem, bez słowa zająłem miejsce naprzeciwko
mojego i chłopaków menagera. Rozsiadając się w czarnym, skórkowym fotelu,
założyłem nogę na nogę i krzyżując ręce na klatce piersiowej, spojrzałem na
Paula Higginsa. Kiedy mnie zauważył, również popatrzył na mnie. Przez długą
chwilę, żadne z nas się nie odzywało. W pewnym momencie mężczyzna sięgnął po
leżącą ma blacie świeżą kawę i upijając łyk, odłożył ją na jej wcześniejsze
miejsce.
- Napijesz się czegoś? – zaproponował mi. Pokręciłem
jedynie głową i posłałem mu pytające spojrzenie. Byłem ciekawy, co było powodem
spotkania tylko naszej dwójki. Paul biorąc leżącą obok niego gazetę, powoli
podsunął mi ją pod nos.
Harry Styles i jego
nowa dziewczyna!
Harry
Styles znany jest z licznych romansów z pięknymi, sławnymi, bogatymi i
wpływowymi dziewczynami, które po pewnym ostępie czasowym, zostawia by móc wdać
się w kolejny romans. Ale czy tak samo będzie i tym razem? Czy jego tajemnicza
blond dziewczyna, jest dla Stylesa tą jedyną? Niejednokrotnie widziany był w
jej towarzystwie. Za każdym razem para nie szczędziła sobie czułych słówek,
gorących całusów i objęć! A co na to wszystko fani? Jak wszyscy wiemy, każdy
krok idoli, wiąże się z poparciem, jak i sprzeciwem. Większość fanek piszących
na portalach społecznościowych jest załamanych, że ich idol znalazł sobie
dziewczynę. Czyżby przez tajemniczą blond piękność, która podbiła serce
Harrego, One Direction miało stracić spore grono fanów?
Odłożyłem
gazetę na ciemny, drewniany blat i spojrzałem na Paula. Marszcząc brwi,
przeczesałem swoje włosy i zacząłem bawić się dłońmi. Nie wiedziałem, do czego
zmierzał, jednak bałem się tego, co za chwilę mogłem usłyszeć. Miałem do tego
wszystkiego złe przeczucia.
- Co w związku z tym? – zapytałem, po chwili.
Milczenie z jego strony powoli zaczynało mnie denerwować.
- Nie sądzę, żeby twój związek z tą dziewczyną miał
jakąkolwiek przyszłość. – powiedział i biorąc gazetę do ręki, wskazał palcem na
moje zdjęcie z blondynką.
- Ma na imię Chealsy i jest niesamowita! Zmieniła
mnie. Nadała mojemu życiu sensu. Pomogła zrozumieć, czym takim jest miłość. –
odparłem. – Nie możesz mi zabronić się z nią spotykać. – dodałem i popatrzyłem
na niego błagalnie.
- Jeśli tylko zagraża zespołowi, to owszem, mogę. –
oznajmił. – Poza tym, ten związek jest bez przyszłości, w końcu mieszkacie na
dwóch różnych kontynentach. Musisz z tym skończyć, w imię zespołu. Najlepiej
teraz. – dodał i wyciągając swój czarny, skórzany portfel, wyjął dwudziesto
dolarówkę i kładąc ją na stole, wstał z miejsca i rzucając mi ostatnie spojrzenie,
wyszedł z kawiarni.
***
Cześć :* Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam, że rozdział jest krótszy niż
zwykle. Wiem, możecie mnie za to udusić i powiesić na wysokim, grubym drzewie. Wysokim, żebym nie mogła zejść, a grubym, żeby się nie załamało pod moim ciężarem. Prawdę powiedziawszy miałam to powiedzieć w epilogu, ale zniszczyłam to opowiadanie. Jestem typem, który wybierze najgorszą opcję z możliwych. Tak właśnie zrobiłam, wzięłam najgorsze z moich pomysłów. Nie wiem czy po tym wszystkim będziecie chciały dalej czytać moje opowiadania, o ile takie będą, ale mam nadzieję, że część z Was da mi szansę. Myślicie, że Harry zerwie z Chealsy? W ogóle lubicie ich
jako parę? Wybaczcie też, za te wszystkie pytania, ale po prostu jestem
ciekawa. Jak zwykle dziękuję za każdy komentarz pod ostatnim rozdziałem.
Chciałabym też przeprosić za wszystkie błędy. W sumie powinnam tak pod każdym
rozdziałem, ale nie zawsze pamiętam. Obiecuję, że Wasze blogi nadrobię do jutrzejszego wieczoru. Do następnego ;*
Rozdzial super a Chelsey i Harry do sb pasują! Muszą być razem! Czekam na nn :*/ Gabrysia Kubala
OdpowiedzUsuńświetny <3 czekam na next ;* ale niech Rosalie już wróci ;) pozdrawiam Julaa xd
OdpowiedzUsuńNareszcie! Już się nie mogłam doczekać 22 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że perspektywa Zayna jest taka krótka, ale chociaż wiemy co Mulat myśli. Mam nadzieję, że pogodzi się z Rosalie i wszystko między nimi się ułoży. Co do Harry'ego, wydaje mi się, że mimo, że bardzo zależy mu na Chealsy, to rozstanie się z nią. Jeśli tak się stanie to będę miała nadzieję, że do siebie wrócą, bo są świetną parą! :)
Pozdrawiam i życzę weny, no i oczywiście czekam na 23 rozdział, który mam nadzieję, będzie odrobinę dłuższy niż 22 :P
Matko ! Nareszcie się doczekałam...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już nie wstawisz. Moim zdaniem blog jest boski :P Czekam na następny rozdział i liczę na więcej akcji między Zaynem a Rose.
Pozdrawiam :D
Tysiaxxx
Boże przepraszam, że nie skomentowała ostatniego rozdziału... Kurde no, źle mi z tym, ale z czasem wolnym też nie jest najlepiej... Obiecuję, że postaram się poprawić! Co do rozdziału, to czytałam go z wielkim skupieniem. Najpierw perspektywa Zayna. Nie no, brawo mu! Wreszcie zaczął zastanawiać się nad swoim zachowaniem względem Rosalie. Może wreszcie przestanie być takim skurwielem. Niech się lepiej dobrze zastanowi i wybierze. Chyba, że ma zamiar znowu zranić Rose, to wtedy niech lepiej zniknie na dobre z jej życia. Co do Harry'ego, to nie wiem czemu, ale spodziewałam się, że ktoś będzie próbował ingerować w jego związek z Chealsy... Mam nadzieję, że nie będzie taki głupi i się z nią nie rozstanie. Jeśli tak zrobi to upoważniam Cheals do ukręcenia oraz urwania mu jaj.
OdpowiedzUsuńTo by było na tyle. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!
Ściskam, pozdrawiam, całuję,
eM's xx
Nie wiem czy to pisałam ale ja chyba jako jedyna nie kibicuję Zaynowi i Rosalie, za co przepraszam ale jakoś tak nie bardzo według mnie do siebie pasują... Ale ja mogę się mylić prawda, z resztą nie jestem dobra w ocenianiu kto do siebie pasuję, więc już siedzę cicho :P
OdpowiedzUsuńMam u mnie plusa że chce zmienić swoje zachowanie! :)
Mam nadzieje że Harry nie zrobi tego o czym mówił Paul i nie zerwie kontaktów z Chealsy, bo to byłoby głupotą i tyle :P
A no i przepraszam że dopiero teraz, ale znasz mnie :D
Leń wcielony :P
Rozdział w całości genialny, ale nic nowego nie powiedziałam bo tak jest zawsze :D
Czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze mnie pamiętasz?
To ja, czytelnik marnotrawny, wracający do Ciebie i błagający o wybaczenie za kompletną ciszę komentatorską i w ogóle bycie beznadziejną :c Wybaczysz mi? <3
Skoro już się wyspowiadałam, przejdę do rozdziału(ów, bo wszystko nadrobiłam): cudo! Tak dawno tu nie byłam (nie pozbędę się chyba poczucia winy..), że już kompletnie zapomniałam, jaką jesteś cudowną pisarką. I jakie robisz genialne opisy.
Nie wiem czemu, ale jestem naprawdę wściekła na Zayna. Manipuluje i Perrie, i Rosalie. I mi się to kompletnie ale to kompletnie nie podoba. Dlatego dobrze, że się trochę nad sobą poużalał i wreszcie przejrzał na oczy. Kogo wybierze: Perrie czy Rosalie?
Szczerze...?
Wolałabym Perrie.
Za dużo namieszał w życiu Rosalie, żeby mogła mu zaufać - przynajmniej takie jest moje zdanie. Więc niech zostawi ją w spokoju i da jej normalnie żyć.
Jestem żywym przykładem na to, jak się mogą zmienić obiekcje czytelnika przez kilka rozdziałów.
W każdym razie...
Harry. Oj Harry. Przecież nie jesteś AŻ TAKIM kobieciarzem. Więc po co menago się czepia?
A no tak, zapomniałam.
Oni lubią utrudniać człowiekowi życie.
Mimo to jestem pewna, że będzie razem z Chelsea.
Kto jak kto, ale on się nie da głupim gierkom menedżerów.
Co jeszcze mogę powiedzieć?
Kocham, kocham, kocham i czekam na następny rozdział ;*
Buziaki,
Merr
Ps założyłam bloga o 1D i pojawił się właśnie prolog. Może wpadniesz? :)
http://before-and-after-by-merr.blogspot.com/