*Oczami Rosalie
Siedziałam na białym, obitym skórą narożniku,
przylegającym bezpośrednio do czarnej ściany, która była jednym z niewielu
ciemnych elementów, znajdującym się w salonie u chłopców. Było to dość
przestronne pomieszczenie z przewagą jasnych barw oraz wyjściem na część podwórka,
gdzie pośród przeróżnych, egzotycznych krzewów mieścił się niewielki,
oświetlany basen z wysepką.
W pomieszczeniu
dało się słyszeć głośne rozmowy, głównie Liama, Harrego oraz Chealsy, którzy od
dobrych kilkudziesięciu minut debatowali nad wyborem filmu, jaki mieliśmy
obejrzeć dzisiejszego wieczoru. Scarlett z nieukrywanym zaciekawieniem
przyglądała się nieudanym staraniom Jess, próbującej skupić na sobie uwagę
Nialla, który z kolei większe zainteresowanie okazywał rozmaitym poczęstunkiem
lezącym na szklanej ławie, znajdującej się przed narożnikiem. Nie powiem, ów
scenka wyglądała dość komicznie.
Większą część mojej uwagi, skupiłam na chłopakowi
siedzącemu na drugim końcu narożnika. Ubrany był w czarną koszulkę z białymi,
poziomymi paskami z rękawem do łokci oraz szare, męskie rurki. Swoje brązowe
włosy pozostawił w nieładzie. Na twarzy widniał delikatny zarost, który chcąc
nie chcąc, dodawał mu męskości.
Mimo, że przebywał z nami w jednym pomieszczeniu, to
tak naprawdę był całkiem gdzie indziej. Zdradził go zamyślony wyraz twarzy, który
okrywał smutek, a także nieobecne spojrzenie, wlepione w połączoną z salonem,
jadalnię. Jego obraz kompletnie nie pasował mi do tego, który przedstawiła nam
Jessica. W jej długich, niekończących się opowieściach, pomimo swojego wieku,
zachowywał się jak najmłodszy z pośród jego czworga przyjaciół. Był zabawny
oraz wesoły. Zapewne była to prawda, gdyż po co szatynka miałaby kłamać.
Oznajmiając wszystkim obecnym, że zaraz wrócę,
opuściłam salon i wychodząc po krętych, drewnianych schodach, znalazłam się na
piętrze. Idąc krótkim korytarzem, minęłam wejście na duży balkon, z którego doszedł
mnie dobrze znany głos.
Dzisiejszego wieczoru, niebo okrywały tysiące
malutkich, z naszego punktu widzenia, gwiazd, które świeciły wyjątkowo jasno.
Stojąc za cienką ścianą, graniczącą pomiędzy balkonem a korytarzem, spoglądałam
na oświetlaną przez światło księżyca postać Zayna, który opierając się jedną
ręką o czarną barierkę, spoglądał w niebo.
- Ja też za tobą tęsknię. – powiedział mulat do
swojego telefonu. – Jednak pamiętaj, że nawet tak spora odległość między nami
nie jest żadnym problemem. Zawsze możesz do mnie przylecieć, chociażby na te
parę dni. – oznajmił komuś. – My? Siedzimy w domu z naszymi nowymi koleżankami,
które zaprosili chłopcy. Tak, są w porządku. Nie. Nie. Nie ma mowy o żadnej
zdradzie. Dla mnie liczysz się tylko ty. Kocham cię jak jeszcze nikogo innego i
niech tak pozostanie. – nagle chłopak gwałtownie obrócił się w moją stronę,
tak, że patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
- Chciałam się
tylko spytać, gdzie znajduje się łazienka?
Zamykając za sobą drzwi na klucz, zsunęłam się po
nich na plecach i chowając twarz w dłonie, dałam upust wszystkim, swoim
emocjom, które nazbierały się we mnie i powoli rozsadzały od środka. Poczułam
jak strumienie łez cisnął się do moich oczu, jak spływają po policzkach,
zostawiając po sobie wilgotny ślad. Czemu
jego słowa tak bardzo mnie zabolały? Przecież to jakiś nonsens! Tak długo
się nie widzieliśmy i przez ten czas w cale o nim nie myślałam. Można nawet
powiedzieć, że niemalże zapomniałam. Z każdym dniem jakaś jego część,
wspomnienia, które po sobie pozostawił ulatniały się z mojej głowy. Zaczynałam
żyć tak, jakbyśmy nigdy się nie spotkali, jakby nie pozostał częścią mojego
życia. Do czasu…
Po łazience rozniósł się cichy stukot do drzwi.
Wstając z podłogi jak oparzona, podeszłam do mieszczącego się naprzeciwko,
średniej wielkości lustra wiszącego nad umywalką. Spoglądając w swoje odbicie,
odkręciłam kurek z zimną wodą, którą przemyłam twarz.
- Chwileczkę! – krzyknęłam łamiącym się głosem,
tylko po to by cała sytuacja nie wydała się zbyt dziwna osobie stojącej po
drugiej stronie drzwi.
- Rosalie to ja, Jessica! – zakomunikowała, jedna z
moich przyjaciółek. – Otwórz! – biorąc głęboki oddech, odwróciłam się i powoli
podchodząc do miejsca, przy którym przed momentem siedziałam, przekręciłam
złoty kluczyk i uchyliłam drzwi.
- Dziewczyno! Co ci się stało?! – krzyknęła szatynka
po przekroczeniu progu. Szybko uciszając ją, zamknęłam za nią drzwi i z
powrotem podeszłam do umywalki.
- Szczerze? – spytałam nie oczekując odpowiedzi. –
Nie wiem. – oznajmiłam. Jessica prędko podeszła do mnie i mocno przytuliła do
siebie.
- Czyżby przysłowie ,,stara miłość nie rdzewieje’’
było jak najbardziej trafne do sytuacji? – spytała, klepiąc mnie po plecach.
- Nie. – odpowiedziałam bez namysłu. – Chyba nie. –
poprawiłam się. – Mam nadzieję, że nie. – dodałam po chwili znacznie ciszej.
Po upływie paru minut, podczas których zdążyłam
doprowadzić się do stanu nim opuściłam salon, wróciłyśmy do pomieszczenia,
gdzie przebywali już wszyscy. Bez wyjątków. W czasie naszej nieobecności, nasi
towarzysze zdążyli podjąć decyzję, odnośnie filmu, jaki mamy oglądnąć. Zajmując
miejsca na ogromnym narożniku, na którym pomieściliśmy się wszyscy bez żadnych
problemów, czekaliśmy aż Liam włączy pierwszą część Władcy Pierścieni. Może nie
lubiłam tego filmu, jednak ważne dla mnie było to, aby inni byli zadowoleni.
Obudziłam się na skutek gwałtownego potrząsania moim
zaspanym ciałem. Powoli otwierając oczy, zauważyłam siedzące po obu stronach Jess
i Chealsy, które przywitały mnie wielkimi uśmiechami na twarzy.
- Coś się stało? – spytałam, rozglądając się badawczo
po swoich czterech kątach.
- Czemu od razu miałoby się coś stać? – zadała pytanie
blondynka. – Mamy dziś wyjątkowo piękny dzień, z którego uroków trzeba
korzystać. – oznajmiła i spoglądając w stronę okna, wstała z łóżka i podeszła w
jego stronę. – Widzisz? – zwróciła się do mnie.
- Tak. – wymamrotałam i z niepokojem spojrzałam na
szatynkę, która tak samo jak Chealsy była dzisiejszego dnia przykładem
szczęśliwego człowieka. – Zasadniczo mieszkamy w Los Angeles, w słonecznej
Kalifornii i jak sama nazwa mówi, tutaj zawsze jest taka pogoda. – skwitowałam.
- O Rosalie! Obudziłaś się już. – nagle w mojej
sypialni znalazła się Scarlett. – Już ci wszystko wyjaśnię. – oznajmiła. –
Pewnie dziwisz się, czemu dziewczyny są aż tak bardzo wesołe, prawda? Jest tak
dlatego, że zostałyśmy zaproszone na wspólny wypad na plażę z naszymi
sąsiadami, w których skład między innymi wchodzi Niall, ukochany Jess oraz
Harry, do którego od wczoraj nasza Chealsy robi maślane oczy.
- To nie prawda! – krzyknęła blondynka. – To po
prostu mój kolega.
- Dzięki Jessica, zepsułaś nam przyjaciółkę. –
zwróciła się do siedzącej obok mnie dziewczyny, Scarlett, po czym wszystkie wybuchłyśmy
głośnym śmiechem.
Czując
przypływające fale, co chwilę uderzające o bose stopy, spacerowałam brzegiem
morza razem z Chealsy, która cały czas spoglądała w kierunku Harrego,
rozmawiającego z grupką młodych dziewczyn.
- Przyznaj, podoba ci się. – zwróciłam się do
przyjaciółki, tym samym ściągając ją na ziemię.
- Kto? Harry? – spytała, a ja lekko skinęłam głową. –
To nie prawda. Przecież powiedziałam, że to tylko kolega.
- Na razie. – skwitowałam.
- Na razie. – przedrzeźniła mnie z śmiesznym wyrazem
twarzy, na widok którego lekko się zaśmiałam.
- Daj spokój Chealsy. Przecież jesteśmy najlepszymi
przyjaciółkami. Ufamy sobie i o wszystkim możemy powiedzieć, chociaż ja
ostatnio postąpiłam inaczej przez co jest mi głupio.
- Było, minęło. Nie wracajmy do tego. – powiedziała i
uśmiechnęła się szczerze w moją stronę. – Może i jest przyjazny, ale jest
gwiazdą.
- I co z tego? Ważny jaki jest dla ciebie, czy ci
się podoba zewnętrznie i wewnętrznie. – dziewczyna popatrzyła na mnie ze
zdziwieniem. – Jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz. – dodałam i
uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Dzięki Rosalie. – powiedziała i przytuliła mnie do
siebie. – Tylko dziewczynom na razie ani słowa. – zagroziła mi palcem.
Siedziałam na nagrzanym piasku. Swoją twarz z
przymkniętymi oczyma, skierowałam w stronę słońca, tak, że jego gorące promienie
padały centralnie na mnie, rozświetlając swym jasnym blaskiem. Przez cały czas
próbowałam sprawiać wrażenie osoby tryskającej szczęściem. Szkoda tylko, że to
nie mogła być prawda. Chciałam za wszelką cenę móc ściągnąć z mojej twarzy tę
maskę, którą, można rzez, założyłam dzisiejszego dnia i być naturalna.
Uśmiechać się szczerze, a nie wymuszenie. Cieszyć się bo mam do tego powody. Bawić się jak najlepiej oraz spędzać czas z
przyjaciółkami i naszymi nowymi znajomymi.
- Przejdziemy się? – spytał mnie Zayn, który nawet
nie wiem kiedy znalazł się niedaleko mnie.
- Jasne. – odpowiedziałam. Chłopak wyciągnął rękę w moją
stronę i pomógł mi wstać.
- Nie sądzisz, że to dziwne? To, że po niecałych
dwóch latach znów się spotykamy? Z dala od Londynu, miejsca gdzie się
poznaliśmy? Tylko na zupełnie innym kontynencie? – idąc już po raz kolejny
dzisiejszego dnia, brzegiem morza, brunet zaczął zadawać pytania. Jedno po
drugim.
- Nie bez powodu mówi się, że los lubi płatać
ludziom figle. – odpowiedziałam i wlepiłam spojrzenie w horyzont.
- Może to przeznaczenie. – skwitował. – Odkąd cię
ujrzałem, zaczęły powracać wszystkie wspomnienia chwil spędzonych razem. –
oznajmił.
- Widzę, że nie jestem jedyna. – odpowiedziałam i
uśmiechnęłam się lekko w stronę bruneta, który odwzajemnił gest. – Dlaczego tak
jest? – spytałam po chwili ciszy.
- Ale jak? – czułam na sobie jego przeszywający
wzrok, przez co przez moje ciało przeszły ciarki. Wzięłam głęboki wdech i
wypuszczając powietrze ze świstem, spojrzałam na towarzyszącego mi chłopaka.
- Dlaczego wszystko zaczyna wracać, kiedy ja
zamknęłam już ten rozdział swojego życia? – objaśniłam. – Ty pewnie masz to
samo. – po wypowiedzeniu przeze mnie ostatniego zdania, chłopak zatrzymał się.
Robiąc kilka kroków, uczyniłam to samo. Powoli odwracając się do niego przodem
spojrzałam na bruneta, patrzącego w ciepłe, kalifornijskie morze. – Przepraszam
jeśli cię uraziłam. Nie chciałam.
- Pewnie myślisz, że w ogóle o tobie nie myślałem. –
odezwał się po chwili, a ja poczułam jak wewnątrz mnie robi się gorąco. – Jeśli
tak, to się mylisz. Myślałem i to nie jeden raz. Tęskniłem za tobą i żałowałem
tego, co się stało. – wyjaśnił i spojrzał na mnie.
- To czemu podjąłeś taką decyzję? – spytałam,
przełykając głośno ślinę. – To nie musiało się tak kończyć Zayn. – wyszeptałam.
Poczułam cisnące się do oczy łzy, którym nie mogłam pozwolić wypłynąć.
Przynajmniej przy nim. Chłopak podszedł bliżej i nie zwracając na nic uwagi,
mocno do siebie przytulił.
- Przepraszam Rosalie. Przepraszam, że uczyniłem z
twojego życia jeszcze większe cierpienie. – wyszeptał, a po moim policzku
spłynęła samotna łza.
***
Cześć Kochane! Bardzo, ale to bardzo Was
przepraszam, że musiałyście aż tak długo czekać. Normalnie zabić mnie to mało i
chociaż bym Wam to zrekompensowała dobrym rozdziałem, a nie dnem totalnym, to
rozumiem, że jeszcze w tedy nie trafiłabym na Wasze ,,czarne listy’’. Jednak
obiecuję, że następny będzie lepszy i na pewno pojawi się znacznie wcześniej niż
ten. Dziękuję za ponad siedem tysięcy wejść, dużo komentarzy, które cały czas,
podczas kiedy miałam blokadę twórczą, motywowały i przypominały, że mam dla
kogo pisać. Naprawdę jesteście wspaniałe! Załatwiłam też sprawę z nagłówkiem i
chciałabym spytać, czy się Wam podoba? Dodałam również zakładkę kontakt i jak sama nazwa mówi, możecie zawsze napisać. Obiecuję, że wszystkie blogi nadrobię w niedzielę. I jeszcze małe pytanie. Myślicie, że to już koniec problemów Rosalie związanych z dawną miłością? Do zobaczenia :)
O tak!!!
OdpowiedzUsuńW końcu dostałam upragniony rozdział :P
Który jest idealny, nie waż mi się tu pisać że tak nie jest bo wtedy dostaniesz :D
Strasznie mi szkoda Rosalie, mogę dać sobie rękę uciąć że to nie jest jej koniec z problemami jakie może przysporzyć jej Zayn... Co bardzo mnie ciekawi co teraz może się stać ;)
Nagłówek jest cudowny *.* bardzo mi się podobna ;))
Teraz czekam tylko na następny, który mam nadzieje pojawi się wcześniej ;P
Pozdrawiam,
M.
http://stay-out-from-me.blogspot.com/
http://one-day-with-them.blogspot.com/
http://the-love-and-pain.blogspot.com/
http://four-other-worlds.blogspot.com/
Nie przesadzaj, rozdział jest wspaniały :*
OdpowiedzUsuńOby tak dalej, nie mogę się doczekać następnego :)
Buziaki ♥
genialny te rozdział,dobrze że oni porozmawiali :3
OdpowiedzUsuńtylko ta głupia rozmowa Zayn'a przez telefon, grrrr....
czekam na nowy!
ZAPRASZAM DO MNIE : http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Omfg, nagłówek jest przepiękny. Wchodząc na bloga od razu przykuł moją uwagę, niesamowity. A rozdział? Cudowny. Nie dziwię się dziewczynie, że swoją drogą cierpi. Jakby na to nie patrzec to znowu spędza czas ze swoją dawną miłością co zdaję sobie sprawę nie jest dla niej dobre ze względu na to, że kiedyś ją zranił. Czy to koniec problemów z nim związanych? Sama nie wiem. Z miłości nie da się do końca wyleczyc, a jak było zawarte w rozmowie telefonicznej chłopak najwyraźniej kogoś ma. Obawiam się, że to będzie trudny czas, ale oczywiście moge się mylic.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o mnie to nie mam ci za złe, że rozdział pojawia się dopiero teraz. Sama nie mam czasu na pisanie głównie ze względy na szkołę i testy, które się zbliżają, eh. Weny ♥
świetny rozdział *,*
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa, co będzie dalej z Rosalie i Zayn'em :>
nagłówek jest przepiękny, nie zmieniaj go ;*
nie mogę się doczekać następnego :)
zapraszam do mnie na 7. rozdział ;) http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/
Kochana, jaki cudowny szablon <3 Aczkolwiek jak dla mnie odrobinę za duży ten nagłówek - w sensie za dużo na nim postaci, ja bym wykluczyła tylko te "najbardziej główne", o ile coś takiego istnieje. Niemniej bardzo ładny wygląd :*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - istne cudo <3 Przepięknie to wszystko ujęłaś! Teraz znamy emocje Rose w stosunku do Zayna. Osobiście cały czas im kibicuję, ale ten telefon Malika mnie zaniepokoił. Czyżby Perrie? W każdym razie szkoda mi bardzo Rose, akurat ona to musiała usłyszeć! W końcu dawnej miłości tak szybko się nie zapomina, prawda? Podejrzewam, że na nowo się w sobie zakochają... Ciekawi mnie jeszcze, czy to już koniec ich rozmowy, czy może dalszy jej ciąg wyjawisz w następnym rozdziale? (który zresztą mam nadzieję pojawi się niedługo)
Naprawdę, cudowne <3 Raz mi się chce śmiać, bo dziewczyny dają mi pozytywnego kopa, a nagle Zayn wyskakuje z telefonem... On po prostu MUSI być z Rosalie!
Podziwiam Cię z całeg serca <3
Merr
Jej, ale ja bym chciała żeby Rosalie i Zayn byli razem ;c Kurde aż mam łzy w oczach, to takie smutne. Robisz to specjalnie? Chcesz mnie przez takie cudo doprowadzić do płaczu? Nie mogę się już doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Candice xoxo
Powiem Ci coś. Nie mam pojęcia, co mogę napisać. To było naprawdę takie... Takie niesamowite. Początek spokojny, do czasu aż Rosalie poszła na piętro. Usłyszała rozmowę Zayna i niemal natychmiast się rozpłakała. Bardzo uczuciowa dziewczyna. Zresztą chyba każdy tak ma, że cierpi po stracie, a ból wraca. Przykre, acz prawdziwe. Jej płacz jest jak najbardziej uzasadniony. Przyszła jej przyjaciółka i pomogła się "ogarnąć". One wszystkie muszą widzieć, że ona cierpi. Tego nie da się ukryć, choć można zatuszować na bardzo długi czas. Cieszę się, że Chealsy przyznała się Rosalie do tego, że jej się podoba Harry. Przecież to nic złego, a ukrywanie w niczym nie pomoże. Chociaż jej obawy są uzasadnione - życie z gwiazdą jest ciężkie. Kolejna część. Zayn i Rosalie. Jejku, chyba najsmutniejsza w tym rozdziale. Bałam się, jak potoczy się ta rozmowa. W końcu nieczęsto ludzie chcą ze sobą konwersować po zerwaniu, a ich kontakty stają się nijakie. Czasem w ogóle ich nie ma, ale to szczegół. Jejku, prawie się poryczałam. Miałam łzy w oczach, jak ona to wszystko mówiła. To było takie prawdziwe i piękne. Nie mam słów. Ciekawe, co z tego wyniknie... Chciałabym, żeby oni byli razem, ale nie wiem, czy to będzie możliwe. Wszystko się okaże... Czekam na rozdział kolejny i życzę Ci weny. ♥
OdpowiedzUsuńto wyraża to, jak się teraz czuje: asdfghjklwertyuiop
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego no:(
Piękny nagłówek
+Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://river-full-of-love.blogspot.com/
Świetnne godne polecenia. ;p zapraszam do sb tak przy okazji . http://monika19970913.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Dodaje do obserwujących, ponieważ mam zamiar nadrobić wszystkie rozdziały. Tymczasem zapraszam na http://timeofchanges-1d.blogspot.com/ nowe opowiadanie :) Mam nadzieję,że nie zignorujesz tego i docenisz mój czas i prace jaką włożyłam w nie.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie doczekałam się jakiegoś momentu z Rosalie i Zayn'em! I nawet nie wiem co mam napisać no... Jak na złość! Na pewno nie oczekuję, że wszystko będzie między nimi nagle idealnie, bo przecież z jego rozmowy przez telefon wynika, że ma dziewczynę i nie zamierza jej zdradzać. Z resztą Rosalie nie jest głupia i myślę, że będzie ostrożna względem Malika. No nic. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Jesteś świetna, uwielbiam cię! <3
OdpowiedzUsuń